Korytarz

Mike

Odwzajemnił pocałunek. - Właśnie, że dobrze widze - powiedział odsuwając sie od niej.

Annie

Już miała coś powiedzieć, ale zadzwonił zbawicielksi dzwonek. Uśmeichnęła się nikle i usiadła normlanie. Po co kusić los. Ona już swoje wiedziała.

Mike

- Mów - nakazał. Chciał wiedziec o co jej chodzi. No i co z tego, że jest przerwa.

Annie

-Pewnie bardzo za nią tęskniłes..-mruknęła po cichu. Tak prosze bardzo pokażę Ci ,że jestem zazdrosna o własną kuzynkę..-pomyślała. Nie patrzyła już na niego. po co wystarczało jej to ,że się domyślałą.

Mike

- Ann przestań. Przecież wiesz, że między nami wszystko skończone - powiedział. "Tylko ciebie kocham - dodał.

Annie

-Tak wiem..mrukneła nieco nawet ironicznie . Dobrze ze tłum ją zagłuszył . Przetarła oczy powstrzymując się od płaczu. Dlaczego upierała sie przy swoim?

Mike

Wział ją za rękę i ruszył z nią w ustronne miejsce. Spojrzał jej w oczy. - Ann uwierz mi prosze - powiedział przytulając ją do siebie.

Annie

-Wierzę Ci ..-powiedziała łamiącym się głosem. Nie gdyby wiedziała nie puściłaby go. Nie do Blanki... Sama nie rozumiała czemu tak się bała.

Mike

- Czemu tak bardzo jesteś zazdrosna? - zapytał. - Ona mnie zraniła i nigdy nie mógłbym cię z nią zdradzic - powiedział. Jak on mógł kłamac jej w żywe oczy.

Annie

-Może i tak , ale ma wszystko to czego mi brak, poza tym to ją kochałes tą prawdziwą miłością.. -jękneła. Nie była w stanie nawet nia niego patrzec.

Mike

- Masz wszystko to co ona, a nawet więcej. Jej brakuje wierności - powiedział. - To przez to jestem taki zazdrosny. Nigdy taki nie byłem - dodał. - Masz racje byłą moją pierwszą miłością, ale teraz to tylko ciebie kocham - powiedział.

Annie

Chciałabym w to wierzyć..-pomyślała zerkając na pierścionek. Wiedziałą jednak jaki dar przyciągania do siebie miała Blanka. A On ? On lubił podrywać. więc czemu miał z tego nie skorzystać. Poza tym Blanka już chyba nie miała chłopaka więc przed jej wąłsnym stała otwarta droga. Do oczu zaczęły napływac jej łzy. To wszystko w koło było takie ..straszne.

Mike

Spojrzal jej w oczy. - Ann kochasz mnie prawda ? - zapytal. - Wiec uwierz mi - + dodal.

Annie

-Czy Cię kocham.?-spytała chłopaka czując jak nagle nie wiadomo skąd pojawia się w niej chęć do wykrzyczenia mu publicznie tego co czuła.-Kocham to tylko beznadziejne słowo.. wiesz tego co czuję do Ciebie nie da się opisac przez ten pusty zbiór liter. Jestem gotowa oddać za Ciebie życie, chcę być z Tobą aż po grób.. -powiedziała patrzac mu głeboko w oczy. Wykryła w nich zwodzącą nutę.Miała nadzieję,że jej najgorsza obawa się nie spełni, ale..-Ale do niczego Cię nie zmusze..-dodała ciszej. NIe nie była tego taka pewna, była gotowa go zabić byleby był tylko jej. TEraz odchodziła od zmysłów na jego punkcie.

Mike

- Tyle, że ja nic nie zrobiłem - powiedział. - Spotkałem się z nią i tyle, to wszystko - powiedział.