Korytarz

Annie

-Tylko Ty -powiedziała stanbowczo patrzac mu w oczy. Uśmeichneła się promiennie. -Kocham Cię Mike, wiesz o tym głuptasie.

Mike

- Wiem - powiedział. - Aloe to i tak nie zmieni faktu, że mam ochotę zabic wszystkich facetów w promilu kilometra - powiedział.

Annie

Wywróciła teatralnie oczami.-No dobrze..Tygrysie..-mrukneła potakująco. -Obiecuję-dodała kładąc dłoń na piersi.

Mike

- Co ja ci mówiłem? - zapytał. - Chociaż z drugiej strony, możesz tak do mnie mówic - dodał namiętnie ją całując.

Annie

Wsuneła mu się po chiwli na kolnana i teraz była wyżej od niego. Przytuliła jegop głowę do piersi i chywciła go za dłoń.

Mike

Uśmiechnął się pod nosem. - Wiesz spotkałem się ostatnio z Blanką - powiedział.

Annie

nA imię kuzynki drgnęła lekko. Zazdrośc w rodzinie. Nic dziwnego przy takiej historii. Tęskniła za nia, ale obawiała się .. no ćóz Annie zawsze była inna.

Mike

- Cos się stało? - zapytał widząc jej minę. Do tego nic nie odpowiedziała. Był pewien, że o coś chodzi.

Annie

-Nie nic-odpowiedziała wbijając wzrok w jakiś punkt na ścianie.-I co u niej .?-spytała bez emocji.

Mike

- Dużo - powiedział. - Ale jeśli będzie chciałą to sama ci powie - dodał. Nie chciał nic mówic skoro nie wiedział czy może.

Annie

-Mhm..-powiedziała nadal nie odrywając wzroku od ściany. Głupota kazała jej nie trzymać się tego tematu.Tak nawet jeśli coś..

Mike

- Ann widze, że coś jest nie tak. Powiedz mi - powiedział łapiąc ją za brodę tak, żeby spojrzała mu w oczy.

Annie

-No ale przeciez wszystko jest ok prawda.?-spowiedziała z całkiem naturalnym usmiechem. Czemu się bała.? Sama nie wiedziała. Przeciez Blanka jej tego nie zrobi.

Mike

- Ale widzę, że coś sie dzieje - powiedział. U niego było ok., ale o co jej chodziło?

Annie

-No to źle widzisz.-powiedziała obracając to w żart i ponownie go pocałował . No jej nie mogła od tak zmienić nastroju..?