Zagroda z końmi.

Mike

Hmm no to może opowiedz mi o swoim problemie. Spróbuje ci pomoc. Tylko nie wykręcaj się, że to babski problem - powiedział z uśmeichem.

Christy

- Haha, pewnie. Uważaj, bo. - uśmiechnęła się do Mike'a łobuzersko i spojrzała na nowo na karego ogiera. One przynajmniej nie mają problemów... - pomyślała.

Mike

No powiedz - powiedział z uśmeichem.
Przecież nikomu nie powiem - dodał po chwili z uśmeichem.

Christy

- Nie... nie chce nawet do tego wracać. - mruknęła wlepiając niewiedzący wzrok w bliżej niokreslony punkt.

Mike

Nie to nie - mruknął. Przyglądał się koniom.
Mam ochotę pojeździć - powiedział z uśmeichem.

Christy

- Ty? Od kiedy? - zapytała przekornie. - Z Alice ostatnio rozmawiałyśmy o jeźdźectwie. Ech... na razie nie ma tu nigdzie koni do jazdy... Jaka szkoda...

Mike

od teraz - powiedział z uśmeichem.
Może wkradniemy sie do gospodarstwa i weźniemy po jednym koniu - zapytał się z uśmeichem.

Christy

- Wiesz byłabym za ale jakoś nie moge zrobić tego tym staruszkom... - powiedziała skruszona przypominając sobie miłych właścicieli gospodarstwa.

Mike

Ale nie na zawsze tylko na jedna jazdę - poprosił. Ton głosu miał jak małe dziecko gdy czegoś bardzo chce.

Christy

- No nie wiem... - wymamrotała zamyślona wpatrując się w karego ogiera. Sama nie wiedziała co ma zrobić.

Mike

No proszę - powtórzył. nic się nie stanie, bo ten dziadek nas nie dogoni jak nas zauważy - powiedział z uśmeichem.

Christy

- No tyle to zauważyłam. - wyszczerzyła się. - Hmm... okej. Ale umiesz chyba jeździć, nie? Nie wygladają na dokońca ujeżdżone. - stwierdziła mierząc chłopaka bacznym wzrokiem.

Mike

No to z tym jest już problem - powiedział z uśmeichem.
Jeździłem parę razy w życiu - dodał.

Christy

- Och... Może innym razem? Moge dać Ci pare lekcji. - wyszczerzyła się w uśmiechu.

Mike

No niech ci będzie - powiedział z mina obrażonego dziecka.
No to teraz ty wymyśl jakieś zajęcie - dodał.