Zagroda z końmi.

Christy

//Sorry zapomniałam xP//

- Hmm... nie mam pojęcia. - odpowiedziała niezadowlona patrząc zielonymi oczami w ziemię.

Mike

to ty nie chciałaś pojeździć wiec teraz na tobie spoczywa odpowiedzialność za to co robimy - powiedział szczerząc się.

Christy

- Nie to że nie chciałam. Kocham jazde konną i kocham konie, ale wiesz nie jestem aż na tyle silna żeby Cie zanieść do szpitala. xD - wyszczerzyła się w uśmiechu.

Mike

Hahaha spoko sam pójdę albo mnie karetka zawiezie - powiedział.
No to co pojeździmy - zapytał się.

Christy

- Hmm... mogę Ci pomóc, ale sama nie czuje się dziś na siłach. Poza tym dawno nie jeździłam, a na oklep to już w ogóle, a znając swoje szczęście na dobre mi to nie wyjdzie. Nie chce się zabić. - uśmiechnęła się blado do chłopaka.

Mike

Spoko ze mną nie zginiesz - powiedział z uśmeichem. Pociągnął dziewczynę za rękę i poszli w stronę koni.

Christy

- Chyba na odwrót. - stwierdziła przekornie. - Kary jest mój! - powiedziała zdecydowanym tonem głosu podchodząc do karego ogiera.

Mike

No to teraz mi znajdź jakiegoś konia - powiedział z uśmiechem.
No i wiesz w miarę spokojnego - dodał po chwili.

Christy

- Ale Mike ja nie znam tych koni. Nie powiem Ci, który jest spokojny, a który nie. Dlatego jestem przeciwna takiej jeździe. Ten śliczny ogier nie jest raczej najspokojniejszy ale ja nie nie myśle racjonalnie... - odpwoiedziała szczerze.

Mike

No to ja wybieram tego - powiedział podchodząc do pięknej białej klaczy.
Najwyżej wylądujemy w szpitalu - dodał z uśmeichem.

Christy

- Zobaczymy kto pierwszy. - wyszczerzyła się w uśmiechu. Ostrożnie zaczęła podchodzić do karego ogiera. Koń patrzył na nią ciemnymi ślepiami.

Mike

Ostrożnie podszedł do klaczy. nie już był blisko pogłaskał ją po czole.
Widzisz wszystko jest ok - powiedział nadal ja głaszcząc.

Christy

Odwórciła się w stronę chłopaka i lekko uśmiechnęła. Sama również podeszła do ogiera i go pogłaskała. Koń stał przy płocie, więc miała spokojnie jak wsiąść na konia. Niestety ogier odbiegł zrzucając dziewczyne na ziemię. xd

Mike

Nic ci nie jest - zapytał się. widział, że to nic poważnego więc wsiadł na klacz. niestety ona jak tylko na nią usiadł stanęła dęba. Chłopak upadł i nie mógł się podnieść.

Christy

- Nie wiem. Coś jest nie tak z moją lewą ręką. - odpowiedziała cicho siadając na stratowanej ziemi.