Centrum handlowe

Matt

Chwycił koszulę.-No dobra idę się pomęczyć-powiedziałcwanie i wszedł do przymierzalni.Po chwili wyszedłz niej w dopołowy rozpiętej koszuli ukazując dziewczynie swój dobrze zbudowany tors. -Jak myślisz.?-spytał.

Lisa

- No chyba na ślubie tak nie wyjdziesz. Zapinaj się! - powiedziała figlarnie kryjąc swój... podziw? No cóż, nie spodziewała się takiego widoku. xD - Rozmiar odpowiada?

Matt

-No właśnie w tym rzecz,. Zobacz -pokazał jej rękawy, które pomarszczyły się przy szyciu. Chłopak był rosły ale znów nie przesadnie.-Chyba większą. Znajdziesz.?-spytał. Rozpiął koszulę wchodząc do przymierzalni i jak to bywa w zamyśleniu zostawił drzwi otwarte xD

Lisa

Odwróciła się i zaczęła szukać większej koszuli. Ta chyba będzie dobra. Ech... Czy ten człowiek robi to specjalnie?
- Puk, puk. - mruknęła opierając się o ściankę przymierzalni.

Matt

Odwrócił się do niej przodem-Dzieki -mruknął z usmiechem i odwróciwszy się ponownie zaczął zakłądać koszulę.Gdy skończył pokazał się dziewczynie.-I jak .?

Lisa

- Ta leży o wiele lepiej. - stwierdziła z uśmiechem. - No chyba, że chcesz jeszcze większą, ale nie przesadzajmy z tym "dużym chłopczykiem". - dodała przekornie z łobuzerskim uśmiechem.

Matt

-"Duża dziewczynka" się odezwała-zaśmiał się cwanie do niej- No dobrze więc będzie ta. Jeszcze szpilki do mankietów, krawat i garnitur .I co kto ma gorzej.?Tobie jeszcze byty zostały-zaśmaił się do niej.

Lisa

Jęknęła po czym ślamazarnie wyszła z przymierzalni. Ten horror chyba nigdy się nie skończy... I pewnie będą pasowały jeszcze jakieś "ozdóbki" typu naszyjnik itd.

Matt

Spojrzał na nią-Spokojnie szpilki i garnitur nowy w domu jest, na pogrzeb kupowałem.-westchnął-Jeszcze krawat i Tobie buty-dodał.

Lisa

- Nie mam nic przeciwko Twoim zakupom, ale jeśli chodzi o te pierdoły to dla mnie jest chore. - zastrzegła od razu. Skrzywiła się na samą myśl o wybieraniu butów. Czemu nie można iść w adidasach...?

Matt

-Buty.?-spytał choć wiedział, że o to chodzi-Czarne szpilki-powiedział szybko .Tak on ją tak widział własnie ubraną.

Lisa

Na nowo jęknęła żałośnie.
- Wyobrarzasz sobie mnie w szpilakch? - skrzywiła się na samą myśl. Może się nie wywale... xD

Matt

Jakoś tak-powiedział z usmiechem przebierając się.-Zresztą mogłabyś czasami pokazać się z te kobiecej strony -dodał wychodząc

Lisa

- Ja z kobiecej strony? W jakim Ty świecie żyjesz człowieku? - prychnęła pukając się głowie palcem wskazującym. - Gdybym pokazywała się z kobiecej strony to ćwicząc miałabym miliony siniaków.

Matt

-Dlaczego niby one mają być wyznacznikiem kobiecośc.?-spytał zbierając ich rzeczy iruszając w stronę krawatów.