Centrum handlowe

Alice

Hej, hej. odpowiedziała z uśmiechem. Rajd czas zacząć! powiedziała i poszła za nią.

Gość

Oh - westchnęła. Zaczęła przeglądać wieszaki z bluzkami męskimi ale nie było żadnej różowej. - Jaka wiocha - pomyślała. Co to za sklep, w którym nie ma różu dla chłopaka? (xD). Przeszła do bluzek damskich. Miała nadzieję, że tam coś znajdzie. Na szczęście była różowa bluzka ale miała duży dekolt - Kurde - pomyślała.

Alice

E tam... może jestes dobra w przeróbkach? stwierdziła patrząc przyjaciółce przez ramię. Na mnie nie patrz! od razu zastrzegła. Co do tego to miała dwie lewe ręce ;P

Gość

- Ja? W życiu... szukamy dalej. Może w innym sklepie... - wychodząc dla ciekawości zobaczyła nazwę sklepu. Widziała tam ubrania dla niej. Kiedyś by tam zaszła na małe zakupy xD To był House.

Alice

No też tam lubię chodzić. Ale patrz! Tam jest sklep z gadżetami. Może tam będzie? pokazała na sklep naprzeciw nich.

Gość

Może... - weszły do sklepu i dobrze się rozejrzały. Było dużo t-shirtów ze śmiesznymi napisami ale nie było żadnego różowego. Za to na półce kawałek dalej był napis Gej. Nie wiedziała czy go wziąć czy szukać bluzki z takim napisem. O radę zapytała Alice.

Wilczyca

Młoda wilczyca weszła powoli i spokojnie kulejąc. W sumie widać było, że coś ma z łapą. Ona zaś twierdziła ,że złamana. Szła po sklepie, aż przewróciła się obok dziewczyny i uderzyła łbem o półkę z bluzkami. Bluzki zasypały ja całkowicie. Widać było tylko ogon.

Alice

Nie poddawaj się, zobaczymy jeszcze inny sklep. zasmiała się. Jej wzrok prezystał na wydarzeniu, które zdarzyło się tak blisko nich. O mój boże! krzyknęła patrząc na psa. Podbiegła i wyciągnęła telefon. Zawiadomiła schronisko. I proszę ją dobrze opatrzyć. rzekła do pracownika schroniska. Gdy pies był bezpieczny poszła dalej z Emily w rajd po sklepach, ale obiecała sobię zajrzeć do tego psa w schronisku.

Gość

To był pies? Jakiś dziwny. Nieważne. To myślisz, żeby wziąć tan napis? - zapytała sie po raz kolejny.

Alice

Hm... no mozna wziąć. Widze, że i tak więcej nie znajdziemy. powiedziała z usmiechem. Rozejrzała się.

Gość

No to został tylko t-shirt. To może będzie w... - próbowała przeczytać nazwę ale była dziwnie zdeformowana. - no w tym sklepie - pokazała na butik parę boksów dalej.

Alice

No fakt... ale pokrętna nazwa. powiedziała ze śmiechem. Spojrzała w dal. Tak świątecznbie. O kurka... prezenty na święta. rzekła.

Gość

- No właśnie... to można powiedzieć, że ta bluzka to będzie ode mnie dla Mike'a na święta. - wreszcie przyszedł jej jakiś konkretny pomysł.

Alice

A ja nie mam pomysłów wogóle. Dla Ciebie, Garissa, Mike'a, Annie i Blanki. uświadomiła sobie. Westchnęła.

Gość

Wilczyca o imieniu Arlin weszła do sklepu. Zobaczyła porozrzucane bluzki. Podeszła do nich i niuchała xD. Szukała siostry, która jej zginęła już dawno. Niuchała *niuch**niuch**niuch* nic nie znalazła. Usiadła smutna i łza jej poleciała z tęsknoty.