Sala nr. 12

Garrus

Przywieziono wszystkich do szpitala. Garrusa i Blanke skierowano do sali a Garrisa zabrano na badania.

Gość

Weszła do Szpitala i cały czas płakała, - to przeze mnie - powiedziała i usiadła na ziemi, nie mogła się uspokoić. Po chwili wybiegła nie mówiąc nic Garrusowi.

Alice

Wpadła spłakana. Posłała Garrusowi nienawistne spojrzenie. Gdyby nie on, Garissowi nic by nie było.. ten syk ciągle słyszała u siebie w głowie.
Co mu jest? warknęła na Garrusa przez łzy. Tak, nienawidziła go.

Garrus

Nie wiem... chodził załamany po sali. Nie nawidze jego nadopiekuńczośći! krzyknął i uderzył pięścią w ścianę. Rozpłakał się... Wiedział że taki typ jak on nie powinien tego robić lecz cóż... w końcu to rodzina. Stał przy ścianie ze spuszczoną głową, oparty ręką o ścianę... Łzy spadały na ziemie

Wilczyca

Weszła i spojrzała na panią. Nie mogła wytrzymać jej płaczu. Polizała Alice szorstkim językiem. Zjeżyła sierść i patrzyła złowrogim spojrzeniem na Garrusa. Lecz po chwili spojrzała na Alice. Bardzo było jej przykro, że Alice płacze.

Alice

Przytuliła się do psa, a raczej wilka. Szczęście, że Alice pracowała tu inaczej ktoś kazałby wywalić psa. Spojrzała Na Garrusa. Jakoś mu nie współczuła. Odczytała sms-a. Spojrzała na chłopaka. Blanka każe przekazać, żebyś jej nie szukał, że musi się uspokoić, nie będzie jej teraz w domu. powiedziała beznamiętnym głosem. Później dostała drugiego smsa. Tym razem od Annie. A i jak coś bedzie wiadomo to masz do mnie napisać. Wychodzę. Wilczyca, idziesz ze mną? zwróciła się do psa łagodnie, nie płacząc.

Wilczyca

-Tak- odpowiedziała i machnęła ogonem. Lubiła chodzić. Wzrok utkwił w Alice. Wilczyca stanęła przy nodze.

Alice

To chodź. obrzuciła Garrusa obojętnym wzrokiem i wyszła z wilkiem ze szpitala. Rzuciła jeszcze: Masz do mnie pisać o Jego stanie. Przynajmniej tyle jesteś mi winien. powiedziała.

Garrus

Zawołano Garrusa do sali gdzie badano jego brata. Wyszedł z całymi informacjami dotyczącymi co mu jest. Wyjął telefon i zaczął pisać SMS'a do Alice.

Alice

Przyszła i obrzuciła Garrusa obojętnym wzrokiem. Co mu? burknęła. Wcale jej się nie uśmiechało towarzystwo brata jej ukochanego.

Garrus

Lekki wstrząs mózgu. Małe uszkodzenie narządów wewnętrznych. Złamane 2 żebra. Zerwane wiązadła krzyżowe w prawym kolanie. powiedział spokojnie. Olewał to jaki do niego mówi Alice i jaki ma do niego stosunek. A co do uszkodzeń wewnętrznych to przkazuje mu swoją nerkę bo potrzebuje przeszczepu.

Alice

Spadaj, wątpie, żeby chciał nerkę od swojego porąbanego brata. warknęła i usiadła w poczekalni naburmuszona. Nienawidziła tego człowieka i nie zanosiło się na to, że mu wybaczy.

Garrus

Wyszedł do niej. Jesteś lekarzem prawda? To powinnaś zrozumieć że moja nerka bardziej mu będzie służyć bo jakby to powiedzieć jest większa? A w ogóle jest przyzwyczajona do większego wysiłku.

Alice

Owszem, jestem lekarzem i dobra, masz rację co do wielkości... Ale co do wysiłku to bym się nie zgodziła. Również tańczę zawodowo jakbyś nie zauważył. Chyba miałam przyjemność, albo i nieprzyjemność spotkać cię w sali treningowej. warczała przez cały czas nie patrząc na niego.

Annie

Weszła z Mike'm do szpitala i udała się we skazane przez pielęgniarkę miejsce. Nie wiedziała jak zareaguje na to Alice.