Przy lesie.

Matt

Uśmiechnłą się do niego (poraz enty xD). -Widzę, że Annie dobrze na Ciebie wpływa-powiedział patrząc na niego.

Mike

Czemu tak sadzisz - zapytał się.
Nie widzę jakiś szczegółowych zmian w moim charakterze - dodał.

Matt

-Ostatnio byłes przygnębiony- powiedział-a teraz znów wyglądasz jak żywy.

Mike

Też to zauważyłem - powiedział z uśmeichem.

Matt

-Wiesz co , dobrze gdy jest dobrze-powiedział i usmiechnął się ni to do niego ni to do siebie.

Mike

Nie wątpię w to - powiedział z uśmeichem.

Seth

//Mike, 10 wyrazów w jednym poście!//

Gość

Przyszła do parku i spojrzała na las, tam chyba będzie najlepiej czekać na Alice, nie wyglądała ona zbyt dobrze i nie chciała by to ktokolwiek zauważył. Na skraju lasu usiadła na ławce i spuściła głowę, czekając.

Alice

Przyszła całkiem cicho. Nie była pewna czy ta osoba to Blanka, ale zaryzykowała. Położyła jej dłoń na plecach nic nie mówiąc. Chwilę stała tak w milczeniu. Jej łzy skapywały na jej bluzę.

Gość

Drgnęła gdy poczuła ze ma coś na ramieniu, dopiero po chwili sie zorientowała że to Alice. - Cześć - mruknęła i przesunęła się, by mogła usiąść.

Alice

Witaj. powiedziała smutnym głosem. W milczeniu usiadła. Tak, to ona powinna zabierać głos. A jednak nie mogła, coś ją blokowało. Siedziała tak milcząc.

Gość

Zerknęła na nią, widziała że chce coś powiedzieć, lecz nie moze. Nie zamierzała nic mówić, sama nie wiedziała co, pozostawiła decyzję Alice.

Alice

Spojrzała na nią i nabrała powietrza. Wiem, co o mnie myślisz... szepnęła i skierowała swój wzrok w ziemię.

Gość

- Nie...to ja zachowałam się głupio... - mruknęła, patrzyła pustym wzrokiem w ziemię i rozmyślała.

Alice

Dobra, wina leży po obu stronach. Nie chcę być z tobą pokłócona. To... boli... Gorzej niż to co zrobiłaś. Za bardzo się na Ciebie rzuciłam. Tak wogóle to wyleczyłaś mnie z niego. To nie jest chłopak dla mnie. powiedziała jednym tchem, ale bała się podnieść wzrok.