Pixie. czyli coś na wzór domu..

Pixie

-Nie musisz wychodzic-powtórzyła wstając do zlewu.Włożyła do niego talerz i spojrzała na chłopaka.

Noah

Nie odpowiedział, usiadł na krześle przy drzwiach wyjściowych. Westchnął opierajac głowe o ściankę. Westchnął ciężko splatajac palce.

Pixie

Wyszła z kuchni i ruszyła w jego stronę. Nie wiedziała co powiedzieć więc zatrzymała się o krok od niego. Usmiechnęła się lekko i chwyciła go za dłon chcąc zaprowadzić go do salonu.

Noah

Posłusznie jak piesek poszedł za nią. Pokiwał głową, gdy ona nie widziała. Nie odzywał się nadal. Cos go znów gryzło.

Pixie

Posadziła go w fotelu i przysiadała na przeciw na ławie. Spojrzała na chłopaka.-Co jest nie tak.?-spytała.

Noah

- Nie nic, bo znowu kolejny raz wszystko zniszczę jak zwykle jestem w nieodpowiedniej chwili. - powiedział unikajac jej wzroku.

Pixie

-No przeciez możesz powiedzieć-powiedziała patrząc na chłopaka. Co jak co ona się zmieniła.

Noah

- Nie mogę, bo to ma związekz tobą. - mruknął. Przymknął oczy, by na nią nie patrzeć. Splutł ponownie swe palce kładąc na brzuchu.

Pixie

Westchnęła głęboko. Miała tego nie robić, ale dla niego zrobiła wyjątek ,zdjęła pierscionek z ręki i zacisnęła ja w pięść.Uderzyła go słabo lecz odczuwalnie w brzuch.-Teraz powiesz.?-spytała kiedy zaskoczony otworzył oczy.

Noah

- To zapemne moje kolejne fanaberie, ale bym chciał Cie pocałować szczerze. Nie tak jak w kuchni, że ty tego nie chcesz. - wyszeptał otwierając oczy, spojrzał w jej oczy.

Pixie

Spojrzała na niego. Miała jakąś tam słabość do tego chłopaka. Ale związki w jej przypaku , kończyły się zawsze źle. Więc po co je było zaczynać.

Noah

Nie będzie się prosił i czekał w nieskończoność. Przyciągnął ją do siebie gwałtownie. Dzieliły ich milimetry, musnął ją delikatnie pierw w policzek.

Pixie

Stała nieruchowo. Lekko tylko uniosła kąciki ust. Przyznała się przed samą sobą, że nienawidzi związków. Nie po tamtym wieczorze.

Noah

Uniósł swoją dłoń i przejechał palcami po jej policzku. A jemu przeszło po plecach dreszcze. Był szczery jak nigdy nie był, ciepły także. Tym razem musnął ją w usta.

Pixie

Przeszył ją dreszcz.Jednak nie reagowała. Nie była ani na nie, ani na tak, a nawet obojętna. Poprostu tam była,czuła całe jego ciepło.