Pixie. czyli coś na wzór domu..

Noah

Niepewnie swe dłonie położył na jej tali. Pocałował ją mocno. Zatopił się w jej oczach, była tak piękna, tym razem jedyna była ona w jego małym świecie. Reszta go nie obchodziła.

Pixie

Pozwoliła się pocałować. Jej świat pełen był takich przekleństw. Ręce przeniosła na jego przedramiona by nie wisiały bezwiednie.

Noah

Dał za uch garść jej włosów. Przy tym przejechał ponownie palcami po policzku. Usmiechnął się kącikiem ust, zapytał - Co dalej? - nie był wszystkiego pewien.

Pixie

Spuściła wzrok. To jednak nie miał być koniec. Westchnęła. Nie wierzyła już w miłość.

Noah

Uniósł jej głowę, spojrzał głęboko w oczy - Nie jestem pewien czy dalej to kontynułować. Ja bardzo... Licze się z twoim zdaniem.

Pixie

Ponownie spuściła wzrok.Było jej wszystko jedno. Jak każdy brał co chciał.Ponownie tylko westchnęła.

Noah

- Pixie, nie bądź taka. Dla mnie teraz jesteś tylko ty, zrozumiem jeżeli chcesz się z tym przespać. Twoje zdanie będzie bardzo ważne. - powiedział oddajac jej kolejny pocałunek.

Pixie

-Skąd nagle taka zmiana.?-spytała nie podnosząc wzroku.Była ciekawa co powie i ta ciekawośc wygrała.Spojrzała mu w oczy.

Noah

- Zrozumiałem, że pasujemy do Siebie. A z Annie to już wyjaśnione... Zrozum, wszystko poukładałem. - wyjaśnił dziewczynie.

Pixie

-Dlaczego pasujemy .?-spytała .Niech się teraz tłumaczy ze wszystkiego.Niech się stara.

Noah

- A czy ja coś takiego powiedziałem? - zapytał z zadziornym uśmiechem. Przysunął sie bardziej. Pocałował ją kilka razy w szyje po czym w usta. Powoli swe ręce przesuwał po ramionach.

Pixie

-Dlaczego.?-spytała stanowczo zbierając w sobie siły.W takich momentach była osowiala,ale skoro zaczął niech kończy.

Noah

Westchnął, złapał ją za rękę - Już mówiłem, zapytałem Cię o zdanię. Nie chce później, żebyś miała do mnie pretensje. - ozniamił jej z nikłym uśmiechem.

Pixie

-Noah powiedziałes,że do siebie pasujemy.chcę wiedzieć dlaczego tak twierdzisz.?-powiedziała łagodnie pokazując mu, że musi wiedzieć.

Noah

- Bo mamy podobne charaktery, maskujemy się czymś co było. A tak naprawde w środku jesteśmy inni. - powiedział do niej. Zrozumiał, że ona chce go troche pomęczyć. Jak to on, zawsze musiał walczyc o dziewczyny.