Pixie. czyli coś na wzór domu..

Noah

Złapał ją delikatnie za nadgarstek - Dlaczego dla mnie jestes taka chłodna? Popełniłem błąd i przeprosiłem, to było z mojej strony szczere. A teraz nie musisz tak się zachowywać, chyba że się zakochałaś... - powiedział do niej.

Pixie

Spojrzała na niego i wyswobodziła rękę. -Noah to Ty się prawie nie odzywasz. Poza tym co będę klepała bez sensu, cierpisz po Annie i umiem to uszanować. Zakochanie nie przychodzi tak od. -powiedziała i nalała sobie soku-No chyba, że komuś to sprawia przyjemność.Ale wtedy uważam go za chorego psychicznie-dodała siadającv przy stole -I nie jestem chłodna.

Noah

Oparł się o krawędź blatu, spojrzał na nią dziwnie. Wzruszył ramionami - Spotkałem się z nią i wytłumaczyliśmy sobie wiele spraw. Po jej wyjściu stwierdziłem, że tak naprawdę to jest, było zwykłe zauroczenie.

Pixie

-No tak zapomniałam. Łatwo sobie tłumaczycie.-powiedziała i skubnęła zapiekanki , która była jeszcze gorąca.

Noah

- Przestaniesz, byc taka szorstka? Myślisz, że nie widze tego? Jeżeli masz coś do mnie to powiedz mi otwarcie a nie skrywaj niewiniątka. - powiedział do niej twardo, nagle poczuł chęć jej pocaowania. Domyślał się, ze jego ciągnie do niej ten charakterek.

Pixie

-Nie jestem szorstka -powiedziała spokojnie.-I niczego nie udaję-dodała . Zrobiła kolejny kęs. Zachowywała spokój tak jak jej mentorki.

Noah

Usiadł na przeciw niej. Przyglądał się jak je. Ledwo co powstrzymywał sie od jej pocałowania, nie chciał wyjść na totalnego hama, jakim już był.

Pixie

Spojrzała na niego przelotnie.. Nie poprostu na niego spojrzała. Uniosła nieco kąciki ust do góry. Teraz myslała o niczym i te właśnie myśli ją pocieszały.

Noah

Nie mógł dalej tego znieść, wewnątrz niego gotowało się, niepewnie zapytał - Mogę coś zrobić? Jak to zrobię, masz prawo mnie uderzyć i wyprosić. - mruknął.

Pixie

Odłożyła zapiekankę i spojrzała na niego.-mam Cię uderzyć.?-spytała patrząc nieco dziwnie na niego. No tak jasne.. westchnęła.

Noah

Nie czekał na jej reakcje, pocałował ją delikatnie w usta. Szybko odunął się w tył. Obawiał się, że zaraz z hukiem stąd wyjdzie, a na policzku bedzie miał odciśnięte pięć palców.

Pixie

Westchnęła głęboko i opadła na krzesło. Nie miała sił nic mówić, a postanowił, że go nie uderzy, ma być grzeczna ułożona.-Już Ci lepiej .?-spytała zamykając oczy.

Noah

Myślał, że koniec będzie całkiem inny. Westchnął - Może ja lepiej pójdę, nim coś głupiego zrobie i jeszcze mnie zadźgasz - wyszeptał zawiedziony w głosie.

Pixie

-Nie przeszkadza mi, że tu jesteś-powiedziała otwierając oczy. Wróciła do zapiekanki.Ale nie miała już apatytu.

Noah

Przystanął przy drzwiach, stał do niej tyłem. Wziął się na odwagę i powiedział - Coś mnie do ciebie ciągnie, moze ten skryty charakterek lub całkiem coś innego.