Dom na końcu miasta.

Noah

Sredniej wielkości, nie rzucający się w oczy dom na końcu miasta. Niedaleko widnieje biblioteka, cisza, spokój. Miejsce dla samotnika.
__________________________________

Przyszedł tutaj wraz z Annie. Wyciągnął swoje klucze do drzwi, otworzył je. Rzeczywiście, na stole juz stała kolacja. - Zapraszam do środka - powiedział do dziewczyny.

Annie

Weszła za nim do domu i ściągnęła płaszcz. No tak kretynka wyszła z domu w wigilijnej czarno fioletowej wizytowej sukience.Spojrzała na chłopaka z małym rumieńcem.

Noah

Odrazu ściągnął swoją dżokejkę i bluzę. - No tak... Pani tak ładnie ubrana, a ja co? - powiedział, z wrażenia usiadł na krzesle. Musiał przed sobą się przyznać, że tak ładnej dziewczyny nie widział.

Annie

Usmiechnęła się do niego.-Gdyby nie wigilia i to całe czekanie nie ubrałabym się tak- powiedziała patrzać na chłopaka-Ty przynajmniej wyglądasz normalnie.

Noah

- Ta... Ale w kuchni siedziałem cały ranek. - powiedział podchodząc do niej, dał jej opłatek - A więc, czego pani sobie życzy? - zapytał ciepłym głosem.

Annie

-Sobie .?-spytała z usmiechem-Nie wiem , ale Tobie dużo uśmiechu i szczęścia i zdrowia-zaczęła wymieniać z niewinną miną.

Noah

- Takie gadanie... Ja tobie życzę... Żeby Ci się ułożyło z Mikem, dużo uśmiechu i żebyś nigdy nie była smutna. - wyszeptał po czym ułamał kawałek jej opłatka.

Annie

Usmiechnęła się blado- To może najlepszego -powiedziała i równiez ułamała opłatek.

Noah

- Teraz zapraszam do jedzenia. - powiedział do annie wskazując stół z jedzeniem. Miał wigilie spędzić z przyjaciółmi lecz, każdy odmówił. Obok stołu stał niewielki prezent.

Annie

Usiadła na przeciw niego. Uśmiechneła się lekko i nalała jemu i sobie grzybowej. Pachniała cudownie. Spróbowała i spojrzała znów na niego-Pyszna-powiedziała.

Noah

- Ma się ten talent kulinarny. - powiedział do niej z lekkim uśmiechem. Zaczął powoli jeść. Dodał - Ten niewinny, mały prezent czeka na Ciebie. - mruknął, może to wydawało sie dziwnie, lecz z tym akurat nie wiedział co zrobić.

Annie

Spojrzała na pudełeczko-Ale ja nic przy sobie nie mam-powiedziała nieco speszona. Czuła, że znów się zarumieniła więc spusciłą wzrok.

Noah

- Następnym razem dasz mi. - powiedział odkładajac już pusty talerz. Zaczął nakładać sobie rybę oraz kapustę.

Annie

Westchnęła.Skończyła zupę i nałożyła sobie po tasiemu wszystkiego po trochu, jedną fasolke , jeden kawałek sledzia itp. On jeszcze nie wiedział , ale ona tak jadała. Tak albo wcale.

Noah

- Nie chcę psuć nastroju, ale co zamierzasz zrobić? - zapytał niepewny. Oblizał swe bargi, przejechał palcami po włosach. Nie był typem chłopca, który z chęcią jada wszystko. na talerzu zostawił trochę kapusty.