Dom na końcu miasta.

Annie

Wyrwał ją z zamyslenia.-Z czym .?-spytała i założyła kosmyk za ucho.Wszystko dzisiaj było jakieś dziwne..

Noah

- No z tą sytuacją między Tobą, a Mikem. Chyba nie sądzisz, ze nigdy o tym nie porozmawiacie? - zapytał, a raczej stwierdził. Z tego nic nie robienia zaczął bawić się swoim kolczykiem.

Annie

Spojrzała na swoje ręce. No tak nie miała na sobie rękawiczek.Westchnęła-Kiedyś ja wszystko psułam, a teraz samo się psuje.? Nie wiem. Może to jednak znów ja.?-spytała raczej samą siebię niez jego.

Noah

- Teraz przesadziłaś, ty masz wszystko psuć? To raczej ja psuje wszystko co dotknę. Spaprałem swój związek, stosunki z rodziną. Co ze mnie za facet? - zapytał się pod nosem. Oparł się o oparcie kanapy.

Annie

Spojrzała na niego jakoś tak dziwnie.-Przynajmniej miałeś związek i rodzinę-powiedziała i wstała od stołu. Zawsze uspokajało ją zmuwanie więc chwyciła tależe i ruszyła do zlewu.

Noah

Wstał gwałtownie, zatrzymał ją przed sama kuchnią - O nie, ty w moim domu bedzie zmywać? Wybij to sobie z głowy, a co do związku, ty jego niby nie masz, a Mike? Zapewne Cię kocha nad zycie. - powiedział do niej.

Annie

Spojrzała na niego i gdyby nie pewnośc , że jest silniejszy pewnie wyminęłaby go i pozmywała. Postawiła talerze na blacie i zciągnęła pierscionek z palca. Nic nie powiedziała tylko tak stała.

Noah

- Co ty robisz? - nadal nie był pewny, czy ona wie czego chce... - Przecież widać, że bardzo go kochasz, zastanów się. - powiedział do niej podchodząc bliżej.

Annie

Odpięła łańcuszek i włożyła na niego pierścionek. Teraz razem z medlikiem od Sam znajdował się tutaj. Spuściła wzrok i westchnęła. Tak ona go kochała...

Noah

- Na przyszłość nie strasz tak ludzi... - mruknął pod nosem opierając się o ścianę. Przymknął lekko oczy, westchnął. Nagle włączyła się romantyczna piosenka xD. Sam nawet nie wiedział jakim cudem.

Annie

-Straszę .?-spytała przenosząc na niego wzrok. Nie wiedziała o co chodzi. Spojrzała w sufit. Skoro straszy to moze nawet lepiej. Sięgnęła po torebkę i zciągnęła łańcuszek z szyji. Schowała go do torebki.

Noah

- Moze skusisz się na jeden, niewinny taniec w towarzystwie przystojnego faceta? x P. - zapytał z błagalną miną. Przynajmniej poraz pierwszy zatańczy coś wolnego.

Annie

-Dobrze, powiedzmy , że to będzie mój prezent -powiedziała niwinnie wzruszajać ramionami. Co złego się jeszcze wydarzy.

Noah

Wzięła ja za rękę, niepewnie położył jedną dłoń położył na jej ramieniu z lekkim usmiechem. Spojrzenie miał ciepłe. Zaczął prowadzić xd. Nawet mu to wychodziło.

Annie

Ukradkiem spojrzała mu w oczy. Tu było tak spokojnie. Ona potrzebowała spokoju.