Annie's Hause

Annie

-A po co .?-spytatała dośc oschle nie podnosząc się z miejsca.Nie chciała być dla niego taka nie miła.Wyrwało jej się..już trudno.

Mike

Nic nie mówiąc poszedł do salony i położył się na kanapie. Zastanawiał się o co jej chodzi.

Annie

Siedziała tak jeszcze pół godziny. Wyciszyła się totalnie.Podniosła się z miejsca i ruszyła do łazienki. Po drodze zmieniła jednak zdanie.Nie umiała być wobec niego taka obojętna.Weszła po cichu do salonu. Stanęła w drzwiach.Spojrzała na niego. Nie wiedziała co ma powiedzieć.

Mike

Kątem oka spojrzał na dziewczynę lecz po chwili przeniósł wzrok na sufit.
O co jej tym razem chodzi - zastanawiał się.

Annie

Podeszłą do niego przyciszając muzykę.Uklęknęła przed kanapą i przyłożyła swoją dłoń do jego policzka.

Mike

Dalej nie reagował na nią. Wbił wzrok w sufit. Nie zwracał na nią uwagi.

Annie

Poczuła jak przestaje dla niego istnieć.To była dla niej kara.Chciała płakać,ale powstrzymała łzy. Zsunęła dłoń z jego policzka i położyła się obok kanapy.Podkuliła kolana. Jak szczeniak , który nabroił czuwając przy swoim panu.

Mike

Chłopak odszukał jej reki. Złapał ja i lekko ścisnął. Jednak się nie odzywał. Dalej był wpatrzony w sufit.

Annie

Podniosła się z podłogi. Znów klęczała przy nim.Chciała go pocałować, ale się bała. Widziała, że na nią nie patrzy, bolało ją to.-Mike..ja nie chciałam.Przepraszam. Byłam..Jestem zazdrosna..

Mike

Chłopak spojrzał na nią.
Ale o co - zapytał się. Jeśli za każdym razem ma się tak obrażać kiedy żartuje to on tego nie wytrzyma.

Annie

-Nie , nie tylko o Ciebie.-powiedziała wiedząc, że dłużej tego nie zniesie.-O Sam, o to , że nie może cieszyć się razem z nami, że tego nie widzi. Nie zazdrość to złe słowo. Chciałam skończyć z przeszłością-powiedziała stanowczo.-Liczysz się teraz tylko Ty. Twoja rodzina, to co jest teraz. To wszystko co jest przed nami..Jeśli tylko będziesz chciał. To sie nie powtórzy, teraz już nigdy obiecuję -dokończyła piskliwie. Spojrzała mu w oczy-Uwierz mi prosze..

Mike

Spojrzał jej w oczy.
Mam nadzieje - powiedział. Lekko się uśmiechnął.

Annie

Usiadła obok niego na kanapie. -Wiem, że jesteś zły na mnie.Wiem.. rozumiem Cię.-powiedziała całując jego dłoń.

Mike

Nie jestem zły. Po prostu było mi przykro, że potraktowałaś mnie tak oschle - powiedział. Odszukał jej dłoń i mocno ją za nią złapał.

Annie

-Nie chciałam.-powiedziała smutno i spojrzała na niego z czułością.-Mike..mogę Cię pocałować..?-spytała nieśmiało.