Dom babci Matt'a

Camille

Przewróciła oczami.
- Nie mam najlepszego humoru, ale i najmniejszych powodów do złości. - oznajmiła szczerze, postanawiając przyznać się do niekoniecznie genialnego nastroju.

Matt

-Coś się stało.?-spytał obracając ją twarzą do siebie bardzo delikatnie. -Cam możesz mi wszystko powiedzieć. -dodał. Tak MAtt bardzo cenił sobie.. szczerość.

Camille

- Sęk w tym, że kompletnie nic, po prostu jakoś tak wyszło. - odpowiedziała, i tym razem nie zamierzając wymyślać historii dla usprawiedliwienia. Czasem po prostu budziła się w dziwnym nastroju i tak już zostawało, to wszystko.

Matt

Przytulił ją mocniej do siebie i pocałował w czoło.
-Już .. będzie dobrze kochanie.-powiedział cicho. Co mógł innego zrobić, by dziewczynie minał zły humor.

Camille

Skinęła głową.
- Wiem. Musi być. - odparła, uśmiechając się lekko. Liczyła na to, że szybko jej przejdzie, bo nie chciała męczyć Matta swoimi humorkami. Potarła dłonią brew i kichnęła. Miała wrażenie, że to są początki jej choroby, bo jakoś źle się czuła, ale nie odezwała się nic na ten temat.

Matt

Wescthnął.
-Nie dbałas o siebie ..-mruknał okrywając ją ciałem. Zostawił ją raptem na dwa dni, a teraz gdy wraca dziewczyna jest przygnębiona i chora..

Camille

Pociągnęła nosem i spojrzała na Matta.
- Przecież prawie nie wychodziłam z domu. - obruszyła się niewyraźnie i odsunęła trochę, żeby móc go obserwować bez problemu. Był też drugi powód, który mogła mu zdradzić.
- Pewnie nie chcesz się zarazić jakimś świństwem. - wyjaśniła, żeby nie było, że się obraziła.

Matt

- Jeśli zarażenie zagwarantuje mi spędzanie z Tobą każdej możliwej chwili to ja bardzo chętnie-powiedział po czym bez namysłu pocałował ją przeciągle.

Zgadnij^^
N. xd

Camille

Parsknęła śmiechem, ale jako że przeciwna nie była, zarzuciła Mattowi ręce na szyję i obdarzyła szerokim uśmiechem, nie zamierzając wiecznie katować go swoimi humorami.
- Na twoją odpowiedzialność. - zastrzegła wesoło i przekręciła się tak, żeby siedzieć przodem do niego, po czym obdarowała szatyna serią pocałunków, przy okazji jeszcze muskając go dłońmi po plecach, znaczy się przez koszulkę, bo dziś dla odmiany zakładam, że ją miał xd.

Matt

Nie posiadał się ze szczęścia widząc uśmeich na jej twarzy.. no w końcu. Odwzajemniał pocałunki i w miedzy czasie wsunał ją sobie na kolana. Tak, było mu tak wygodniej.
-Oj Cam..-westchnał z uśmeichem i musnął ją przeciągle w usta.

Camille

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Tak mam na imię. - stwierdziła wesoło i pogładziła go po policzku, a po chwili jej usta zjechały na jego szyję, muskając lekko skórę chłopaka.

Matt

-Kocham Cię-powiedział głaszcząc ją po włosach. Przytulił policzek do jej ramienia i musakał teraz ustami jej szyję.

Camille

- Więc jednak to powiedziałeś, i to sam z siebie. Ja ciebie też. - na jej twarzy zagościł uśmiech, po tamtym humorze nie było śladu. Tyle tylko, że kręciło jej się w głowie, a nie miało to nic wspólnego z tą chwilą. Była niemalże pewna, że się rozchoruje, ale wolała się do tego nie przyznawać i jakoś udawało jej się utrzymać w miarę w pionie. Ostrożnie się jakoś przemieściła, żeby jej było wygodniej.
- Zamierzałam ci zgotować miłe powitanie, ale skoro wolisz w drugą stronę, nie protestuję. - stwierdziła wesoło, przy okazji jeszcze powstrzymując kichnięcie.

Matt

-Och tak to Twoje miłe powitanie. Az padłem z wrażenia-zasmiał się.-Własciwie nadal możesz mnie powitać-dodał po chwili odsuwając od niej swoją twarz.POgładził ją po włosach. Co on zrobi jak dziewczyna będzie chora.?

Camille

- Hm, witam cię. - oznajmiła, dławiąc się ze śmiechu. Powstrzymała kolejne kichnięcie i potarła nos dłonią, a do głowy wpadł jej pewien pomysł.
- Matt, obiecaj mi coś. Do czasu operacji nie wyjeżdżaj już, oszczędzaj tę nogę. Pewnie i tak będę musiała leżeć w łóżku, więc chociaż zostań. - poprosiła go błagalnym tonem.