Las za miastem

Annie

-Twoje, Twoje-wyszeptała do niego. Dłonią , którą wplotła w jego włosy lekko strzepnęła z nich śnieg.Musnęła go długo.

Mike

Chłopak złapał ją za talie i przysunął do siebie. Odwzajemnił pocałunek. Uśmeichnął się delikatnie.

Annie

Pogłaskała go po policzku.-Annie Cullern-westchnęła wesoło.Spojrzała mu w oczy z szerokim usmiechem.

Mike

Uśmiechnął się na samą myśl o tym, że już za niedługo będą małżeństwem. Widział, że się zmienił. To miasto miało na niego duży wpływ.

Annie

Wtuliła się w niego i oparła głowę na jego obojczyku. Uśmiechała się cały czas patrząc przed siebie . Duże płatki śniegu spadały z nieba otulając ich .

Mike

Chłopak uśmiechnął się pod nosem. Oderwał się od niej i wziął ją za rękę. Szedł z nią przed siebie.

Annie

-Och..-mruknęła pod nosem. Nie chciała sie od niego odrywać. Nie nie miała najmniejszej ochoty. Westchnęła cicho i szła obok niego nadal usmiechnięta. Dobrze wiedziała, że zachowywała się jak dziecko.

Mike

coś nie tak - zapytał słysząc owe westchnięcie. Do tej pory zawsze kiedy westchnął dopytywała się o co chodzi więc czemu role nie mogą się zamienić.

Annie

-No bo, no...-powiedziała i po raz pierwszy od dawna się zarumieniła.-Cięgle mi Ciebie mało-powiedziała patrząc mu w oczy-Wiem, że to nie logiczne, bo dajesz mi wszystko co tylko możesz dać.

Mike

Uśmiechnął się pod nosem. Wyglądała tak słodko gdy się rumieniła. Podszedł do niej bliżej i musnął ją w policzek.
Uwielbiam jak się rumienisz - szepnął.

Annie

Nie wiedząc czemu zarumieniła się jeszcze bardziej.-Mike...-wyszeptała z usmiechem. Chwyciła go za dłoń. -Nie kuś-dodała uśmeichając się i puściła mu oczko. Ruszyła dalej tanecznym wręcz krokiem.

Mike

Chłopak poszedł za nią lecz zostawał w tyle. Uśmiechał się obserwując ją. Westchnął. Ona była dla niego najpiękniejsza niezależnie od tego co sama o sobie myśli.

Annie

Szła i nuciła sobie cicho piosenkę. Trzymała go za rękę i dostosowałą swoje tempo do jego.

Mike

Chłopak nic nie mówił. Z resztą nie miał co. Szedł tak tylko przed siebie uśmiechnięty.

Annie

Nagle zatrzymała się.Patrzyała przed siebie i puściła jego dłoń.-Mike, wolałbyś synka, czy córkę.?-spytała nie odwracając się do niego.