Las za miastem

Mike

Chłopak spojrzał na dziewczynę. Dotychczas nie mówiła o dzieciach.
Syna - przyznał. No tak z nim to przynajmniej miałby co robić.

Annie

-Tez tak myslałam-powiedziała patrzać w odległa biel.Kołysala się niczym listek na wietrze. Przenosiła cięzar z pięt na palce. Przez chwile poczuła się dzieckiem.

Mike

A ty - zapytał. Usiadł na jakimś pniu i przyglądał się dziewczynie. Westchnął cicho.

Annie

-Ja bym chciała chłopca.-powiedziała nadal stojąc w tym samym miejscu.-Małego blondynka, o niebieskich oczetach po tacie. -dodała. -Spędzalibysmy razem czas w lesie i wspólnie byśmy obchodzili swięta. -mówiła dalej. -Babcia by go rozpieszczała , a dziadek opowiadiałby mu bajki.-kontynuowała-Byłoby tak rodzinnie..-głos jej się załamał i opadła na kolana. W końcu zdecydowała powiedzieć mu o tym, że jak na razie nie może mieć dzieci.

Mike

Chłopak podszedł do dziewczyny. Złapał ją za podbródek, aby patrzyła mu w oczy.
Co się stało - zapytał patrząc jej w oczy.

Annie

Spojrzała mu w oczy. -Mike ...ja nie mogę mieć dzieci...-powiedziała smutno.-Jak na razie jest to niemoźliwe..-westchnęła spuszczając wzrok. Czuła się przez to wybrakowana, gorsza.

Mike

Przytulił ją.
Nie martw się - powiedział. Są inne sposoby - dodał.
A resztą na dzieci jest jeszcze czas. Zobaczysz skończysz studia ja kiedyś je skończę - na te myśl skrzywił się mimowolnie. I wtedy na pewno będziesz już zdrowa - powiedział.

Annie

-I jesteś w stanie tyle poczekać.?-spytała patrząc mu w oczy.Mimo tego , że była z domu dziecka nie wyobrażała sobie adopcji. Chciała by ich dziecko było owocem miłości , a nie tak jak w jej przypadku z obowiązku czy nawet przymusu.

Mike

Tak - powiedział. Z resztą nawet gdyby dziewczyna mogła by mieć teraz dzieci nie chciał by ich mieć. Chciałby by najpierw dziewczyna skończyła szkołę.

Annie

-Przepraszam-powiedziałą cicho i przytuliła się do niego. On był cudowny, nie rozumiała dlaczego był dla niej tak dobry i wyrozumiały przecież zawsze mógł ją wykorzystać, poprosić o co tylko chiał a zrobiłaby to.Wtulona w niego czuła się bezpieczna, dawał jej wszystko czego mogła pragnąć.

Mike

Nie ma za co - powiedział. Pocałował ją delikatnie we włosy. Nie wstawał. Nie miał na to ochoty.

Annie

Siedziała obok niego na śniegu.Wtulona w Mike nie czuła zimna. Poza tym ona lubiła zimę. Trzymała go za rękę i patrzyła przed siebie.

Mike

Chłopak usiadł na śniegu i pociągnął dziewczynę za rękę tak, że teraz siedziała mu na kolanach. Uśmiechnął się delikatnie.

Annie

-Spojrzała mu w oczy.-Nadal nie mogę się nadziwić, że mnie kochasz-powiedziała z usmiechem delikatnie całując go w policzek.

Mike

Ja też - pomyślał. Nigdy nie wierzył w to, że się zakocha, a co dopiero, że się z kimś ożeni.