Las za miastem

Alice

Jakie masz lub miałaś? Ja mam trzy- Roxy berneńkę, Mexa setera irlandzkiego i border collie Dixie. A tutaj żadnego. powiedziała uśmiechając się.

Gość

Moja mama miał hodowle Border Collie i Tollerów - powiedziała z uśmeichem.
Obcnie mam suczkę Vendy collie i urodziła jej sie córeczka Esta.

Alice

Faajnie. Miałaś jakiegoś ulubieńca?? zapytała bardzo zaciekawiona tą hodowlą.

Gość

Tak uwielbiałam pewnego szczeniaka tollera. Bardzo płakałam kiedy go musieliśmy oddac po roku. Buziak go nazwałam, bo bardzo lubił mi je dawac - powiedziała wzdychając.

Mike

Przyszedł z Eleną.
Może byc tutaj - zapytał się dziewczyny z uśmeichem.

Alice

Zaśmiała się. Słodkie. uśmiechnęła się. Dla mnie ulubienica była borderka. Niestety... skradziona i zakatowana. samotna łza popłynęła jej po policzku.

Gość

Jak ktoś może byc taki okrutny - zapytala się jakby samą siebie.

Alice

Handlarze i pseudohodowcy. zwiesiła głos. Jej Dixie skradziono z prostej przyczyny- ładna sunia, bardzo utytułowana na wystawach i agility, do tego umaszczenia red merle. Cóż. Alice spuściła głowę.

Gość

Nie martw się oni na pewno będą się w piekle smażyć - powiedziała.
Moja Vendy została oddana, bo przez przypadek hodowca ją dopuścił no i Esta nie ma rodowodu, bo rodzice nie mieli uprawnień. Też nie rozumiem dlaczego ją oddał. Przecież ona jest taka kochana - dodała po chwili.

Alice

Rozumiem. Nieopdpowiedzialny. przewróciła oczami. Ona od małego była uczona by uważać na suki w cieczce.

Lisa

Błądziła po lesie samotnie, muskając palcami korę drzew. Trzeba korzystać z wolności - pomyślała zadowolona, że nie ma przy niej jej "opiekunki". No, kłopotem mogło być tylko to, że nie wiedziała właściwie gdzie jest. xD

Mike

Przyszedł do lasy. Spacerował tak sobie o rozmyślał. Nagle zauważył w oddali jakąś dziewczynek. Nikogo nie było przy niej. Myślał, że może ktoś zaraz wyjdzie zza zakrętu.

Lisa

Przed dziewczynką wyskoczył lis, którego się przestraszyła (xd). Normalnie pewnie by do niego lgnęła, ale w tym przypadku ją zaskoczył i przestraszył. Zaraz wstała, a lis uciekł w pobliskie krzaki.

Mike

Kiedy podszedł bliżej dziewczynki zobaczył, że nikogo przy niej nie ma. Podszedł do niej i przyjaznym tonem zapytał się.
A gdzie twoi rodzice ?

Lisa

- Nie mam. Źginęli w wipadku, a ci dorośli myślą, zie o tim nie wiem. - odpowiedziała nieśmiało zdziwiona swoim towarzystwem