Barwna łąka.

Matt

-Dzięki bracie- powiedział uśmiechając się do chłopaka. Szli tak chwilę po czym Matt spytał:- Może mały meczyk kosza .?

Mike

Z przyjemnością - powiedział z uśmeichem. dawno nie grał i teraz ma na to ochotę.

Matt

-No to w drogę- powiedział .

\\Napisz już w sali Wink

\\

Gość

Noga nadal bolała, lecz w gipsie już nie była, miała tylko opatrunek. Przyszła na łąkę, by odpocząć od tych wszystkich problemów jakie się uzbierały. Położyła się na środku łąki i zamknęła oczy.

Seth

Z rękami wciśniętymi w kieszenie wszedł na łąkę. Spacerował oglądając przy okazji chmury. Prawie nadepnął na dziewczyne leżącą na łące.
- Cześć. - mruknął zdezorientowany trąc ręką o kark.

Gość

Otworzyła oczy, gdy usłyszała czyiś głos, przyjrzała się osobie stojącej nad nią, - cześć - odpowiedziała, a miała nadzieję być tu sama. Podniosłą się i oparła na łokciach, - Blanka - przedstawiła się, podając rękę.

Seth

Podał dziewczynie rękę na przywitanie i powiedział:
- Seth, miło mi. Masz nogę w gipsie i leżysz tu tak sama? - spytał zdziwiony i zbity z tropu patrząc na nogę dziewczyny.

Gość

Zerknęła na nogę i spuściła nieco głowę, - tak sama... - mruknęła i spojrzała w dal, - miałam wypadek...a potem...nie ważne - powiedziała.

Seth

- Ale ja chętnie posłucham i pomoge. - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny przyjaźnie. Usiadł obok Niej na ziemi i patrzył w oczy. (bo jesczez siedzisz, nie? xD)

Gość

Podniosła wzrok na niego i uniosła lekko kąciki ust, - miałam chłopaka Mike...ale spodobał mi się taki Garrus..no i on się o tym dowiedział i zerwał, ale potem była w takim opuszczonym domku, tam wpadłam w dziurę i straciłam przytomność, całą noc i dzień tak leżałam, pod wieczór znalazł mnie Mike i zawiózł do szpitala, prawie bym umarła...i dowiedziałam się że straciłam dziecko - zatrzymała się i otarła łzę, - potem znów byłam z nim, pogodziłam się, ale okazało się że jestem tylko ciężarem dla niego i jego siostry...on się pytał jej czy ma mi wybaczyć i w ogóle...tego nie wytrzymałam i odeszłam... - opowiedziała. Spuściła głowę i zaczęła bawić się trawą.

Seth

- Hym... smutne. - mruknął cicho analizując z grubsza sytuację. - Nie martw się wszystko się ułoży. Jeżeli tak się stało to jest tak, bo tak właśnie miało być. Swojego przeznaczenia nikt nie zmieni. - starał się jakoś pocieszyć dziewczynę, ale sam też mówił prawdę. A taka była przynajmniej dla niego.

Gość

- Racja...przeznaczenia nic nie zmieni..jeśli tak miał być, dobrze... - powiedziała i uśmiechnęła się lekko. Wypuściła z ręki trawę i spojrzała na niego, - znasz część mojej historii...może coś opowiesz o sobie? - zaproponowała.

Seth

- Hmm... wolę raczej, gdy ktoś zadaje mi pytania. Sam nie wiem za bardzo co mówić... - powiedział drapiąc się po głowie.

Gość

- Skąd jesteś, ile masz lat, czy masz rodzinę itd. - powiedziała, - chętnie posłucham - dodała.

Seth

- Mam 18 lat, jestem z Nowego Jorku i mam baardzo dużą rodzine. Właśnie dlatego się tu znalazłem - przez rodzinę. - odpowiedział krótko na wszystkie pytania.