Przy fontannie

Noah

Uśmiechnął sie do niej delikatnie - Nie musisz sie zamartwiać mną, wierzę, że wkrótce coś się zmieni na lepsze, tylko muszę na to czekać. - odpowiedział do niej.

Gość

- I tak będę się martwić, jesteś moim przyjacielem. - odparła Elodie nieco weselej. Cieszyła się, że Noah potrafi jeszcze wierzyć w szczęście.

Pixie

Spacerowała po parku opatulona szczelnie.Rozmyślałą z usmeichem wspominając wspólne poranki z Sethem i te noce , które nie były w brew pozorom takie zwykłe. Zauważyła w oddali fontannę i postanowiła się przy niej zatrzymać na chwilę.Przysiadłą na jej murku.

Noah

Jego najlepsze miejsce na przemyślenia. Pogrążony w swych rozmyśleniach nie zwracał uwagi na przechodniów. Doszedł do fontanny, oparł się o jej murek. Dopiero po paru minutach dostrzegł, że nie jest tutaj sam. Obrócił głowę, ujrzał Pixie. Nie był z tego spotkania zadowolony, uwarzał że już się nie spotkają.

Pixie

Postanowiła przejśc się po zamarzniętej fontannie.Weszła na murek i zaczęła ostrożnie po nim stąpać. Zauważyła czyjąś postać , w której stronę zbliżała się.-Cześć-rzuciła nie wiedząc do kogo. Usmiechała się, bo miała powody.

Noah

Zbliżył się, by widzieć jej twarz dokładniej. - Hej. Chyba mnie się nie spodziewałaś? - zapytał kierując swój wzrok na jej twarz, zrobił sie chłodniejszy w sosunku do dziewczyn, dlaczego?

Pixie

Przykucnęła by zeskoczyć i usiąść obok niego-Nie czemu.?-spytała z uśmiechem. Otrzepała rękawiczki ze śniegu i spojrzała ciepło na chłopaka.

Noah

- Co tam? Spotkałaś już kogoś, kto Cię nie skrzywdzi? - zapytał bez najmniejszych emocji. Nie zamierzał ukrywać, chciał chociaż wiedzieć czy dziewczyna jest szczęśliwa.

Pixie

-Owszem-odpowiedziała, a uśmiech nie znikał jej z twarzy.-Mam nadzieję, że ejsteś szczęśliwy z tą , dla której mnie zostawiłeś..-powiedziała wspominając.

Noah

- A więc musze Cie rozczarować. Nie ma już innej, jestem tylko ja. - poprawił dziewczyną robiąc zadziorny uśmieszek. Skrzyżował ręce na klatce.

Pixie

Chciała westchnąć ale powstrzymała się. -To był Twój wybór-powiedziała do niego ,wspominając durny liścik , który jej zostawił. Czuła się oszukana przez niego, ale nie mogła nic zmienić.

Noah

- Tak, ale mam nadzieję że na moje urodziny raczej przyjdziesz? - zapytał robiąc słodkie oczy xD. Bardzo chciał, by ona i jej facet przyszli. Nie chciał sie czuć osamotniony, choć i tak swoje życie ma juz dawno przegrane.

Pixie

Nim odpowiedziała wcisnęła mu do ręki liścik , który jej zostawił i który wsadziła owego dnia do kurtki gdy włóczyła się po lesie.Odwróciwszy wzrok odpowiedziała, że bardzo chętnie. W liście niektóre litery były rozmazane, powinien się domyślic czemu. Patrzyła przed siebie z uśmiechem majdając nogami.

Noah

- Tak... - mruknął. Potargał na kawałki kartke, puścił rozdartą kartkę z wiatrem. unosiły się nad ich głowami. Wzrok przeniósł na jej twarz z tajemniczym wzrokiem.

Pixie

Spojrzała mu w oczy i usmiechnęła się. Znał ten uśmiech z czasu kiedy się poznali. Kiedy pocałował ją pierwszy raz. Zamrugała oczami i spojrzała za niego. Zaczął padać śnieg.