Przy fontannie

Annie

Westchnełą i przytuliła ją mocniej.-Zaglądaj do mnie częściej-poprosiła. -Brakowało mi ciebie-doodała po chwili.

Lisa

- Muszę, przepraszam. - powiedziała smutno, skruszona. Tak, nie powinna zaniedbywać przyjaźni. Najbardziej chyba ją zirytowała postać Annie z czasów rozstania z Mike'm, której - na szczęście - nie widziała. Miała wrażenie, że to to zrobiło tą barierę, ale teraz było już dobrze.

Annie

-Ej spokojnie. Zajmij się na razie MAttem.-powiedziała wesoło-Ja mam czas zawszę , chyba,że jestem na zajęciach.

Lisa

- O to się nie martw. Znajdę czas na wszystko. - uśmiechnęła się, ale zaraz potem nieco nachmurzyła. - Na razie pojechał na wieś, do domu babci i tak. - bąknęła pod nosem. Tak, była egoistką.

Annie

-Pozwoliłaś mu jechać samemu.?-zaśmiała się dźwięcznie.-Rozchmurz się. Przecież będzie dobrze.

Lisa

- Wiem, wiem. Ale ja jestem niecierpliwa! - bąknęła zmieniając nogi. Tak, tak jej nadpobudliwość dawała już o sobie znak. Może napisać? Sama nie wiedziała w końcu nie chciała wyjść też na histeryczkę. Ech... Zapytać kiedy przyjedzie czy nie? Nie wytrzymała. - Jak myślisz pytać kiedy będzie czy nie? - zapytała zniecierpliwiona. I co poradzić? xd

Annie

-Pisać i kochać, zanim ktoś sprzątnie Ci go sprzed nosa-powiedziała z usmeichem. Ona miał to samo mimo tego że była z MIkem bała się kkazdego dnia ze zgarnie go inna.

Lisa

Bez większego namysłu dorwała telefon i wystukała szybko SMS-a. Z lekkim uśmiechem schowała komórkę i czekała cierpliwie na odpowiedź. No może raczej cierpliwie, ale tylko na zewnątrz. W środku panował chaos.

Annie

-Ech Lis opowiedz mi coś więcej , zaradzimy-powiedziała chcą skupić swą uwagę na tym właśnie.

Lisa

- Pytaj. - odpowiedziała z uśmiechem, bo sama nie wiedziała od czego zacząć. Gdy przeczytała SMS-a od Matt'a na jej twarzy pokazał się smutny grymas. Przed Annie nigdy nie odczuwała potrzeby grania. Jakoś zawsze była z Nią szczera.

Annie

-Odpisał.?Co jest.?-spytała przytulając ją do siebie -Lisa.?-spytała ponownie. Znała ją przecież tyle i kochała jak umiała najmocniej , nie mogła patzreć jak dziewczyna się smuci.

Lisa

- Nie wie kiedy będzie. Nie prędko. - mruknęła pod nosem niezadowolona. Spojrzała najpierw przed siebie, a potem na Ann.

Annie

-Ale jakto , coś się stało.?-spytała pochylając się nad nią. -Lisa pwoiedz mi wszystko.

Lisa

- Oho, ja Mu nie odpuszczę! I tak najwidoczniej musimy się spotkać. - stwierdziła zirytowana wstając na równe nogi. Zniszczyła kopnięciem jedną ze śnieżnych zasp, bo jakoś nie mogła znaleźć ujścia dla gniewu.

Annie

-Ale co się stało?- spytała podniesionym głosem.-Lisa gadaj.