Mieszkanie Lisy

Lisa

Rzuciła Mu znaczące, przeciągłe spojrzenie. Uradowana podeszła doń tanecznym krokiem i wciągnęła żeby nie stał przy drzwiach, które zamknęła nogą. Żeby czasem nie przyszło mu do głowy wyjście. No tak, ona i jej egoizm...

Matt

Chwycił ją w talii i uśmiechnał się. -Więc zatrzymałaś mnie przy sobie-powiedziałz uśmiechem i chwycił ją nagle na ręce.-Zadowolona.?

Lisa

- Baardzo. - stwierdziła z figlarnym uśmiechem patrząc Matt'owi w oczy. Co prawda nie lubiła, gdy ktoś trzyma ją na rękach już od dziecka. Tak, tak była dziwna. Ale jeśli On ją trzymał nie miała wiele przeciwko. Wiedziała, że znając jej szczęście wszystko się kiedyś skończy...

Matt

-Ja również-powiedziałi sięgnął jej ust. Stał tak chwilę po czym ruszył z nią do salonu. Usiadł z nią na sofie sadzając sobie dziewczynę na kolanach. Zaczął bawić się jej dłońmi.

Lisa

Przyglądała się zabawie chłopaka uważnie. Nie miało to większego senu, ale co miała robić skakać po pokoju? Nie była dobrym towarzystwem jeżeli chodziło o wymyślanie tematów rozmów czy zajęć. Cud, że w ogóle ktoś tyle z nią wytrzymał. Ona zawsze wolała schować się w cieniu i oddać swoim powtarzającym się zajęciom fizycznym - ćwiczeniom.

Matt

Przez chwilę chciał coś powiedzieć, ale sam nie wiedział czy ma to sen. Przymknał oczy i zobaczywszy w myślach obraz delikatnej sylwetki znajomej mu blondynki otworzył usta z niemsakiem. Tak wpakowaywał się w cholernie duże bagno. Ale przeciez Mike jakoś z tego wychodził prawda.?

Lisa

Spojrzała na Niego badawczo.
- O czym myślisz? - zapytała ciekawa, stanowczym głosem. Nie chciała co prawda przerywać ciszy, ale coś jej tu nie grało. Była taka... dziwna. Cisza była dziwna. Przyglądała się uważnie Jego twarzy. Ta mina sprawiła, że poczuła się zdezorientowana.

Matt

-O niczym -powiedział wymijając jej pytani. Zamknął ponownie oczy i ujrzał jak żegna się z nią. Przytulił ją do siebie mocniej nieco gwałtownym ruchem. Nie chciał tego. Tym razem życie da mu kopa, znowu.

Lisa

Zsunęła się z Jego kolan i usiadła z miną naburmuszonej księżniczki. Zaraz jednak sama pogrążyła się w myślach. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość... Te trzy rzeczy kłębiły się w jej umyśle niczym paskudne robaki. Jakoś nigdy nie lubiła czasu i swojego życia. To ją zawsze dobijało.

Matt

-Lisa-zawołał jękliwie i stanał przed nią-Coś nie tak.?-spytał zmartwiony. Czyżby się zdradził. Przecież ją znał dłużej a Cam , z Cam było inaczej. Chyba. Chwycił ją za dłoń.

Lisa

Spojrzała na Niego zdezorientowana, gdy wyrwał ją z zamyślenia.
- Co? Nie. A co miałoby być? - patrzyła na Niego uważnie lekko marszcząc przy tym brwi. Ta sytuacja jakoś jej się nie podobała.

Matt

-Mam już iśc.?-spytał po chwili. Dobrze mu z nią było , mimo wielu róznic czułsię przy niej doskonale.Zahcaczył kolanem o sofę zaraz obok jej nóg i pochyli łsię nad nią. NIe umiał jej nie całowac.

Lisa

- Nie, nie! - zaptrzeczyła gwałtownie. - Po prostu jakoś dziwnie się zachowujesz. - mruknęła po chwili lekko się krzywiąc. Przysunęła swoją twarz bliżej chłopaka tak, że dzieliły ich już centymetry. Egoistka! - chuczały jej w głowie te same słowa. W końcu nie pozwalała Mu odejść przez swój egoizm.

Matt

Bez zastanowienia się pocałował dziewczyne a wręcz naparł na nią. Zagonił brunetkę w kąt kanapy i pokładając się ne niej objąłj ą w talii. Budziła w nim tyle emocji ,że aż wrzało.

Lisa

Stosunkowo zadowolona objęła chłopaka i przyciągnęła do siebie bliżej o ile było to możliwe. Odwzajemniała każdy namiętny pocałunek oraz dokładała swoje własne.