Dom Mike'a 35/7

Annie

-Jesteś pewna.?-spytała i podeszła do niej.-Może powinnaś się położyć . Zreszta jako lekarz chyba wiesz o tym..-powiedziała

Alice

Nie, no spoko. Mam tylko popękane żebra. powiedziała lekko się uśmiechając. Jej szczeście.

Gariss

Zauważył dom. Widział po budynku że chyba mieszka tu jakiś facet. Podszedł do drzwi i zapukał.

Annie

-Tylko..?!-dziwiła się Alice, że wychodzi z domu w tym stanie._mike, powiedz jej coś.-powiedziałą do chłopaka.

Alice

No tylko. Były gorsze rzeczy. uśmiechnęła się. Cóż, tak była wariatką.

Gariss

Zapukał znowu bo usłyszał że któs jest w środku. Czekał cierpliwie. // xD //

Mike

Alice mówię ci coś - mruknął. Wiedział, że z siostrą nie wygra. Usłyszał pukanie. Podszedł do drzwi o otworzył je.
Cześć - powiedział widząc, że to chłopak. Nareszcie będzie miał towarzystwo

Annie

Znęcała się nad Alice xD -Jak możesz to bagatelizować.?! I to jeszcze jako lekarz!- krzyczała na nią usmiechając się nieco. Nie zauważyła, że ktoś przyszedł. Mike jej nie wsparł została sama

Alice

Nooo... tak jaoś. Jestem silna. pokazała jej język. Czuła się swobodnie w towarzystwie brata i jego dziewczyny.

Gariss

Witam. Można? Czy przeszkadzam? zapytał z uśmiechem i podał dłoń Mike'owi

Mike

Również podał chłopakowi rękę.
Nie nie przeszkadzasz. Proszę wejdź - powiedział z uśmeichem.
Tak w ogóle to Mike jestem - dodał po chwili.

Alice

Zerknęła na chłopaka, który wszedł. Hej Gariss. rzuciła z uśmiechem. Kurde... żebra :/ Złapała za nie mając zawroty głowy. Później podniosła głowę i uśmiechnęła się niewinnie do Annie.

Annie

Wzruszyła ramionami. Na tym polu bitwy już przegrała. Spojrzała na chłopaka, który do nich przyszedł. Całkiem przystojny , pomyśłała. No cóż gdyby pomyślała, że pszystojny Mike byłby zazdrosny xD. Przeniosła wzrok na Alice:-Tylko bez nadmiernych czułości, jedną mamy sypialnię- syknęła z uśmiechem.

Alice

Znów uśmiechnęła się niewinnie. Zapamietam... Ale to raczej jemu powiedz. zaśmiała się cicho. Poipatrzyła z oczami pełnymi miłości na chłopaka.

Annie

Westchnęła. -No cóż, nie zapominajmy, że jest tu też Mike- powiedziała i przeniosła wzrok na swojego ukochanego. Podniosła się z kolan i ruszyła w jego stronę przytulając się do niego.-Cześć, Gariss-powiedziała z uśmiechem mając nadzieję, że nie przekręciłą imienia.