Dom Mike'a 35/7

Mike

Uśmiechnął się pod nosem. Zamknął za dziewczyną drzwi. Rozumiał, ze teraz z uczelni nici. Bez słowa poszedł do salonu i usiadł na kanapie.

Alice

Co Ty taki... cichy, Mike? zapytała. Nie poznawała brata!

Annie

Odszukała ręki chłopaka i ścisnęła ją mocno. -Mike..-powiedziała po chwili pieszczotliwie , gdy usiadła obok niego.

Alice

Zauważyła gest. Eh... zazdroszczę Wam. Chociaż... może ja też tak będę niedługo? ta końcówkę to raczej skierowała do siebie.

Mike

Naprawdę - zapytał zaciekawiony. Czyli masz jakiegoś chłopaka na oku - zapytał się.
ehh współczuje mu - dodał śmiejąc się.

Annie

-Napewno -powiedziała pewnie patrząc na dziewczynę i posłała jej porozumiewawcze spojrzenie.

\\Mały raban jest w pisaniu , ale damy radę prawda .? Wink

\\

Alice

/ Damy radę? Tak, damy radę! xD/

Współczuj, współczuj. Oficjalnie nie mam chłopaka. Ale nieoficjalnie... to sama nie wiem. zaśmiała się.

Annie

Usmiechnęła się. No to fajnie -pomyślała sobie patrząc na rodzeństwo. Przytuliła się do Mike.-Po południu pójdziemy zanieść papiery-szepnęła mu .

Mike

Dobrze powiedział z uśmeichem. Westchnął. Przyglądał się siostrze. Jakoś nie miał tematów do rozmów. Ostatnio się jakoś wyciszył.

Alice

Skrzywiła głowę jak to zawsze robią psy, jak słyszą coś nowego. Tak, słuch to ona miała niebywały. Ale nie odezwała się, a by nie wyjść na wścibską.

Annie

Wiedziała co go podniesie na duchu lecz, nie wiedziałą czy wypada w gościach. Pocałowała go jednak w policzek.

Alice

Popatrzyła na nich i nagle ją żebra rozbolały. Może od za głębokiego wdechu. Usiadła na sofie i złapała się delikatnie za żebra. Spuściła głowę.

Mike

Cos sie stało - zapytał zaniepokojony. Widział, że bolą ją zebra. tylko dlaczego.

Annie

Spojrzała na dziewczynę-Dobrze się czujesz.?-spytała z troską. Alice była teraz częścią rodziny.

\\to napisze na uczelni Wink

\\

Alice

Nie, przejdzie mi. powiedziała zaciskając zęby. Popatrzyła do góry. Ból powoli puszczał.