Dom Mike'a 35/7

Mike

Małe mieszkanie w bloku. ma dwa pokoje i duży balkon.

Alice

Szła powoli, aby nie przeoczyć mieszkania. W końcu znalazła. Staneła i zapukała. Była ciekawa reakcji brata na jej obecność.

Mike

Otworzył drzwi.
Alice - spytał zdziwiony.
Co ty tu robisz - znowu sie zapytał.

Alice

Szukam mojego kochanego braciszka? powiedziała mierząc go wzrokiem. Cóż, zawsze mieli pozytywne relacje. Po prostu też wyprowadziłam się. Nie będę już zawadzała w domu. Kupiłam mieszkanie i tutaj żyję. Dopiero po trzech dniach zauważyłam Twój wóz. Nie miałam pojęcia, że Ty tu mieszkasz. powiedziała śmiejąc sie.

Mike

no wiesz jakbyś mnie słuchała to byś wiedziała gdzie mieszkam - powiedział.
Może wejdziesz - zapytała się robiąc miejsce dziewczynie, aby mogła wejść.

Alice

Wiem, wiem. Ja rozkojarzona jestem. zaśmiała się. Z chęcią wejdę. powiedziała patrząc wgłąb.

Mike

Ta - powiedział idąc do salonu.
No chodź - krzyknął z salonu.

Alice

Weszła rozglądając się. Eh... Nieźle się urządziłeś! krzyknęła patrząc po mieszkaniu. Wyczucie stylu to jej braciszek posiadał.

Mike

Czego chcesz się napić - krzyknął z kuchni. Sam nie wiedział czemu nie powiedział zeby sobie sam zrobił.

Alice

Nie krępuj się. Znam cię. Miałeś na myśli to, żebym sobie sama poradziła. zasmiała się wchodząc do kuchni. Wzięła szklankę z szafki i sok z lodówki. Pokazała bratu język. On myśli, że ona sobie nie poradzi?!

Mike

Widzisz jak sobie ładnie poradziłaś - powiedział z uśmiechem.
Wziął od dziewczyny sok i usiadł na kanapie. Napił się go trochę po czym rozłożył się na niej.
Dziękuje - powiedział śmiejąc się.

Alice

Popatrzyła na niego krzywo. No tak... Ty nigdy się nie zmienisz. zaśmiała się. Co, wyrwałeś już tu jakieś laski? rzuciła patrząc na niego.

Mike

No a jak - powiedział szczerząc się. Znowu napił się soku.

Alice

Spiorunowała go spojrzeniem. Przewróciła oczami. No tak, oto cały Mike. Podeszła do kanapy i wzieła poduszkę. Rzuciła ją w brata. Niegodziwiec. powiedziałą smiejąc sie. Ahh.... to dzieciństwo.

Mike

A ty co poderwałaś już jakiegoś pechowca czy może faceci mogą spać spokojnie - zapytał się śmiejąc się.