Lodowisko.

Garrus

Dasz się wyrwać do kawiarni? Na kawę albo herbatę? Albo może chcesz coś zjeść? zapytał z uśmiechem podnosząc ją do góry bo zauważył że jedna noga jej się załamuje z bólu.

Alice

Nie, dzięki. Wolę wrócić do domu. powiedziała ostrożnie. Nie chciała go urazić, ale jakoś ją nie ciągnęło do wyjścia z nim.

Garrus

Poczuł się tak jakby miała go w ogóle daleko gdzieś. Pa spuścił głowę i zjechał z tafli.

Alice

Stwierdziuła, że nie będzie się przejmować. Nie będzie robiła mu nadzieji jak sama nie jest do końca pewna swoich uczuć. Zjechała z tafli i poszsła przed siebie.

Alice

Sorki za Ppp...

Przyszła z Garissem. Nałożyła łyżwy i zjechała na taflę. Zrobiła obrót i popatrzyła na niego. Chodź tu! zawołała.

Gariss

Założył hokejówki, wskoczył na taflę. Zaczął jeździć strasznie przechylony do tafli. Jeździł później w tył, nawet przekładanki w obie strony. Skoki? W małym palcu, wyskoczył w górę i zrobił 3 obroty i wylądował na jednej nodze. Puścił oczko do Alice.

Alice

Robisz to co Twój brat. wyrwało jej się. Przyłożyła dłoń do ust. mIała tego nie mówić. Podjechała do niego uśmiechając się.

Gariss

Wiem... Sam go uczyłem jeździć, ale on nie umie lądować na jednej nodze. podjechał do Alice i uśmiechnął się. Objechał w okół niej kręcąc się wzdłuż własnej osi.

Alice

Robiła tak zawsze z Davidem. Cóż, ale było minęło. Podjechała bliżej i przytuliła się do Garissa. Nagle odsunęła się. Czyż rozum jej nie podpowiadał, że spokój z chłopakami?! Ale... ona tego nie kontrolowała! zeby głupio nie wyszło odjechała dalej. Goń mnie! rzuciła i zaczęła jechac jak najszybciej umiała.

Gariss

Spoko. usiadł na tafli. Po chwili piruetem wstał i na luzie dojechał do Alice. Przed Nią obrócił się żeby jechać tyłem, przechylił się lekko do Niej a ręce dał za plecy. Chyba nie chcesz się ścigać z v-ce mistrzem polski w łyżwiarstwie szybkim? zaśmiał się cwanym uśmieszkiem.

Alice

A jeśli chcę? usmiechnęła się zawadiacko. Odbiła się i szybko przejechała odcinek lodowiska. Jednak wiedziała, że nie ma szans.

Gariss

Dobra Twój wybór. podjechał do Niej. Podciął ją mocno prawą nogą robiąc przekładankę. Wyleciała lekko w powietrze, złapał ją i jechał z Nią na rękach, nagle zaczął mocno się przechylać do tafli.

Alice

Sturlała się z jego rąk {o.O} i walnęła bokiem o taflę. Zgięła się na tafli, bok ją strasznie bolał, głównie żebro, ale że jako małe dziecko nie raz jej się coś działo to mimo bólu wstała. Dobra, nie mdleje, czyli nie jest źle. Dostnęła lekko żebra. Syknęła, ale po kryjomu. Nikt nie widział, więc delikatnie odepchnęła się łyżwą i zaczęła już spokojniej jeździć.

Gariss

Nogi wywaliło mu do tyłu. Walnął twarzą o taflę. Leżał jakąś chwilę ale wstał. Otrząsnął głowę. W tym momencie poczuł że nieźle rozciął wargę i rozwalił nos, krew mu strasznie leciała ale olał to. Zauważył że Alice nagle zaczęła spokojnie jeździć, widział że coś się stało. Ciągle patrzył jej na oczy, widział że co jakiś moment przymruża oczy jakby z bólu. Co Ci jest? Co sie stało? zapytał i zatrzymał Alice.

Alice

Nie, nic. Ty krwawisz. Chodź dop szpitala. Masz rozciętą wargę. Nie kłóć się z lekarzem. zagroziła na koniec i zaśmiała się.