Klub.

Mike

Chłopak uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek po czym spojrzał jej w oczy. Od czasu do czasu zerkał na dziewczynę. Widać, ze puszczalska - powiedział po cichu.

Sharon

Spojrzała w jej stronę i nic nie powiedziała. Tańczyli tak jeszcze kilka kolejnych wolnych piosenkek. W końcu skończyła się muzyka, do której jeszcze jako tako szło im dobrze.-Mike mogę Cię prosić o coś do picia.?-spytała chłopaka.

Mike

A co chcesz - zapytał◘ z uśmeichem.
Cole - zapytał ponownie. Kiedy ta kiwnęła głową udał się w stronę baru.

Sharon

Stała obserwując pary tańczące na parkiecie. Może gdzieś byli jej znajomi.

Annie

-Teraz mruknęła i ruszyła w stronę landrynki z orszakiem kumpelek , które rozdzieliły się gdy była już blisko. Zahaczyłą dziewczynę barkiem z cwanym usmiechem-Uważaj landrynko-rzuciła do dziewczyny i poszła w stronę baru już o wiele wolniejszym krokiem mijając po drodze jej chłoptasia.

Mike

Chłopak wrócił do dziewczyny. Spojrzał na Ann. W życiu by jej nie poznał. Podał Sharon cole.
Co ta puszczalska chciała - zapytał cicho.

Sharon

-Nie wiem-mruknęła chwytając się za rękę w którą uderzyła. -Wyzwała mnie jedynie od landrynki-powiedziałą i spojrzała na chłopaka.

Mike

Lepsze landryny niż puszczalskie - mruknął.
Nie zaprzątaj nią sobie głowy. Ana tylko na to czeka - dodał.

Sharon

Westchnęła i chwyciła od niego kolę . Stała nadal obserwując co się działo na parkiecie.

Annie

-Puszczalska -prychnęła pod nosem zbliżajhąc się do nich. Zahaczyła ponownie o dziewczynę a ta wylkała na siebie zawartość szklanki-Sorki puszczalska landrynko-rzuciła do niej i spojrzała na chłopaka zadziornie. Niech wie z kim zadziera. Napiła się piwa .

Mike

Chłopak podszedł do Ann i złapał ją za nadgarstki.
Lepiej uważaj kogo nazywasz puszczalska - powiedział. Spojrzał dziewczynie w oczy. Kogoś mu przypominała, ale wątpił, że to ona.

Annie

-Och chłoptaś landrynki stanął w jej obronie-zaśmiała się głośno , a wraz z nią jej kumpele. -Coś mi się nie wydaje, żeby landrynka miała Ci wiele do zaoferowania, ale chyba Tobie odpowiada-powiedziała do niego. -Więc puśc mnie grzecznie i wracaj do puszczalskiej landrynki.-dodała i przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Niespodziewanie pocałowała chłopaka jak już to robiła wiele razy. Kiedy to robiła coś zakrzycało w jej głowie , ale postanowiła to olać. Gdy skończyła chłopak ją puścił i ruszyła w stronę swojej paczki, która wiwatowała i krzyczała radośnie. Annie usiadła smętnie na kolanach kumpla i napiła się piwa. Zapaliła paierosa i spojrzała jeszcze raz w ich stronę po czym przeniosła wzrok na znajomych i utonęła w rozmowie.

Sharon

Podeszła do chłopaka i stanęła przed nim.-Mike wszystko w porządku .?-spytała niepewnie i pomachała mu przed twarzą. Była w takim samym sozku jak jej chłopak.

Mike

kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Wiedział, że to ona, wiedział, że nie może zostawić Sharon i wiedział, że ją kocha.
Co ona z siebie zrobiła - powiedział.

Sharon

-Kto.?-spytała i po chwili ugryzła sie w język. Czyżby jego była.? Spojrzała mu w oczy.