Przy fontannie

Pixie

Westchnęła i usiadła tam gdzie wcześniej. -Jestem..-odpowiedziala.-Jestem bardzo szczęśliwa.-dodała zprzekonaniem, nie mogąc zrozumieć zachowania chłopaka.

Noah

- To dobrze, a więc co z przyjaźnią? - zapytał obracajac się na pięcie w kierunku dziewczyny. Był lekko zbity z tropu z powodu tych wszystkich wydarzeń, które działy się ostatnio.

Pixie

-Czemu nie..-powiedziała.- Ale najpierw wolałabym byś porozmawiał z Sethem- powiedziała nagle.-Nie chcę widywac się z Tobą ukradkiem

Noah

- A co, zabronił Ci tak jak Annie, Mike? - zapytal leciutko unosząc brwi z zaciekawieniem. Westchnął spogladając na nią dyskretnie od czasu do czasu.

Pixie

-Nie , po prostu nie chcę by dwie bliskie mi osoby pałały do siebie nienawiścią.-powiedziała..

Sitong

Przyszedł i popatrzył na wszystkich. Podszedł do Pixie i popatrzył na nią badawdzym wzrokiem.

Tabriz

Zjawił się,już z daleka rozpoznał sylwetkę kuca,zapomniał tylko jego imię...a może w ogóle nie znał?
Podszedł do niego zachowując dystans.
-znowu Cię widzę...-rzekł.
-Jam Tabriz-przedstawił się unosząc ku górze pysk.

Sitong

Witaj znowu! Ja jestem Sitong. - powiedział obracając się do niego.- Ja jestem wszeńdzie.

Tabriz

-A ja na tropie.-odrzekł i spojrzał na kobietę oO
Zerwał sie gwałtownie i popędził dalej,nie wyhamował na zakręcie,uderzył o krawędź fontanny a przy tym sie ochlapał...olał to i pobiegł w swą stronę.

Sitong

Popatrzył chwilę na biegnącego Tabiz'a, ale po chwili spojżał znowu na Pixie i otarł się o nią.

Jane

była nowa w mieście, nie dawno się wprowadziła. wyszła na spacer i zawędrowała do parku. zauważyła fontannę z daleka. podeszła do niej i usiadła na jej brzegu.

Sitong

Podszedł do dziewczyny i popatrzył na nią. Położył jej łeb na kolanach.

Lilath

Wbiegła do parku szukając jakiejkolwiek rozrywki. Ciężko było jej żyć bez ludzi. Podeszła do jakiejś ławki. Za dużo ludzi nie było, ale nie dziwiła się. Było dość zimno i jeszcze padał śnieg co jakiś czas.

Gość

Dość wysoki facet pojawił się w parku i usiadł na ławce. Zauważył psa, który stał obok. Cmoknął na niego i klepnął się w kolano, by przywołać zwierzę. Przepadał za psami. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech.

Lilath

Czarna flatka odwróciła łeb w stronę mężczyzny patrząc na niego. Wyglądał dość przyjaźnie, więc była przekonana, że nic jej nie zrobi. Nieswiadomie zaczela merdac ogonem