Ławeczka

Mike

Spoglądał od czasu do czasu na chłopaka.
Poznałeś już tutaj kogoś - zapytał sie po chwili milczenia.

Seth

- Tak, pare osób. Nie zbyt wiele ale... mam czas. No chyba, że ktoś z mojej rodzinki się do mnie wpakuje, ale wtedy nic mi po znajomościach. - ostatnie zdanie wypowiedział niezadowolony krzywiąc się.

Mike

Nie lubisz swojej rodziny - zapytał się z uśmeichem. On zawsze miał dobre stosunki z nią.

Seth

- No nie miałbym tak gdyby nie to, że ona jest wszędzie. Nie dadzą człowiekowi normalnie żyć. Są jak jakieś mrówki czy coś... Są po prostu wszędzie. - skrzywił się.

//z/w//

Mike

Aha. No to nieciekawe - powiedział. Wbił wzrok w jakieś drzewo i przyglądał mu się.

Seth

- A żebyś wiedział. - wymamrotał pod nosem i wbił wzrok w ziemię. Nie bardzo wiedział co mówić, a poza tym zamyślił się na chwilę. - Ale bez rodziny byłoby chyba jesczez gorzej. - westchnął.

Mike

Może i tak, ale jak wszędzie jest to też nie dobrze - powiedział wzdychając.

Seth

- No tak. Ale jakbym nie miał nikogo na świecie to byłoby tak... pusto. Lepiej więcej niż wcale. - wzruszył ramionami.

Mike

Są jednak osoby które nie mają nikogo. One to mają ciężko - powiedział.

Seth

- Właśnie na tle takich osób to przemyślałem. - Nie, nie byłoby wtedy fajnie. - stwierdził kręcąc energicznie głową.

Annie

Było już ciemno. Był wieczór wigilijny a ona szła z nogi na noge jak męczennica obok MIke'a.

Mike

Chłopak usiadł na ławce.
Teraz mi powiedz dlaczego jestes taka smutna - powiedział.
Ale wszystko bez wyjątku i co się stało -dodał.

Annie

-Spojrzała na niego-To przez wczoraj. Bardzo się martwiłąm Widziałeś. Chciałam dobrze wypaśc przed Alice i przed tobą.- powiedziała. A dziś rano gdy wyszłąm z psem poczułam, że jesteś na mnie zły -powiedziałą spuszczając wzrok. -Poza tym od rana bolała mnie z nerw głow i zle sie czułam, a kiedy wyszedłeś myślałam, że się juz nie pozbieram. Martwiłam się . Nie umiem być wobec ciebie obojętna-powiedziała -Zepsułam nam pierwsze święta. -dodała i rozpłakała się ponownie.

Mike

To ja je zepsułem - powiedział i przytulił ja do siebie.
Kocham cie - wyszeptał. Nie chciał by czuła sie źle chociaż nic nie zrobiła.

Naxod

Przybiegł z małym opuźnieniem i wskoczył na łwakę. Warczał na Mike'a groźnie. xD Był po stronie Annie, więc szybko do Niej doskoczył, przytulił i polizał, ale wciąż patrzył na chłopaka uważnie.