Dom Mike'a 35/7

Annie

-A Ty jak po treningu.?-spytała dając mu trochę czułości. Chociaz tak mogła być z nim blisko.

Mike

- Dobrze - powiedział. Wymęczył nas trener jak nigdy - dodał z uśmiechem. Spojrzał przed siebie.

Annie

-Mój biedny-zaśmiała się i pocałowała go przeciągle. Objeła go mocniej .-pracowity dzień.

Mike

- A jutro na wykłady - mruknął ze skwaszoną miną. A potem jeszcze trening - pomyślał. Jutro to tylko na uczelni będą się widzieli.

Annie

-Właśnie-powiedziałą odrywajac się od niego i głaszcząc go po karku.-Mamy razem psychologię dwie godziny pod rząd i zajęcia z finansów o ile dobrze pamiętam..-powiedziałą wesoło.

Naxod

Ziewnął przeciągle. Ach, ci ludzie. Takie głupawe problemy... Westchnął. Ułożył się wygodnie zwijając w kłębek i zamknął czarne ślepia. Po chwili spał cichutko jakby go tam wcale nie było. Nareszcie przynajmniej się ugrzeje.

Mike

Uśmeichnał się szeroko. - To mi się podoba - powiedział. Spojrzał na psa. - Czemu Alice go oddała? zapytał.

Annie

-Nie wiem , nie chciała mi wytłumaczyć. Wiesz Alice bardzo się zmieniła. Powiedziałą tylko,że nie będzie miała na niego czasu.-wytłumaczyła opierając policzek o jego ramie.

Mike

- Chciałbym się z nią zobaczyc, ale urwał się nam kontakt - powiedział patrząc przed siebie. Zaczynał sie martwic o siostre.

Annie

-Możemy iśc do niej chocciażby jutro-powiedziała próbując go pocieszyć. Wiedziałą jak wielki szok przeżyje gdy się spotkają, ale uprzedzałą Alice o tym.

Mike

- Najpierw to trzeba się jej zapytac czy ma czas no, bo skoro ona nie ma dla psów czasu - powiedział.

Annie

Westchnęła cicho.Położyła mu dłoń na policzku i skierowała jego głowę w stronę swojej.
-Będzie dobrze-powiedziała niby szeptem patrząc mu głeboko w oczy.

Mike

- Mam nadzieje - odpowiedział. Przymknął oczy i oparł swoją głowę o jej.

Wiesz czego za mało^^
Nax ;x

Annie

Po chwili odszukała jego dłoni i splotła z nią palce swej. Przytuliła obie do piersi.Nie chciała by cokolwiek działo się źle.

Naxod

No tak, jego drzemka skończyła się tak raptownie jak się zaczęła. Wyciągnął się leniwie i przeciągle ziewnął. Wypełzł z kocyka po czym ruszył w kierunku dziewczyny. Usiadł przed Nią z lekko przekręconą na bok główką i bez większego celu się Jej przyglądał.