Dom Mike'a 35/7

Mike

Coś się stało? - zapytał słysząc owe westchnięcie. Przestał ją całowac i spojrzał jej w oczy.

Annie

-Nic -uspokoiła go głaszcząc po policzku.-Po prostu się cieszę-dodał po chwili i musneła go w usta.

Mike

Odwzajemnił pocałunek. Nic już nie mówił. Zaczął całować ją namiętnie sunąc rękami drapieżnie po jej ciele jak wcześniej.

Annie

Łózko. Teraz mogli szaleć. Przesuneła się tak by znaleśc się na górze i jak najlepiej wykorzystałą te chwilę po czym ponownie znalazła się na dole i zahaczyła dłonią w dzikim szale o bokserki chłopaka.

Mike

Przysunął ją do siebie tak, że stukali się ciałami. Zaczął całować ją namiętnie po szyi, dekolcie i brzuchu.

Annie

Czuła sie ajkby to był ich pierwszy raz. Serce tłukłow niej z zaskakującym tepem , a oddech przypominał lekkie sapanie po biegu. Przywarła do niego jak tylko umiała najściślej i przytuliła swoją twarz do jego. Stykali się polickami. Przymknęła oczy i nie panując nad sobą zaczęła szeptać mu do ucha.
-Mój tygrys, mój-pobudzala go chwilę masując jego silne ramiona.-Zosatniesz mój, mój do smierci .?-spytała kuszącym tonem.

Mike

Ja już jestem twój - powiedział. Aż do śmierci - dodał szepcząc. Przestał ją całowac i parzył cały czas jej w oczy.

Annie

Spojrzała mu również głeboko w oczy i czując ze sie zaszkiły przymknęła je . Przesuneła nosem po jego policzku i gdy znalazła sie przy ustach musneła je pieszczotliwie kilka razy. -Nie oddam Cię nikomu-wyszeptała przesuwajac dłonią przez jego nagi tors.

Mike

On odwzajemniał każdy pocałunek i uśmiechał się cały czas. Sunął dłońmi po jej ciele.

Annie

Ponownie zahcaczyła wodząc dłońmi po jego ciele o bokserki chłopaka.Przygryzła wargę i zatrzymała na nich dłonie.-Mike już jestem gotowa -wyszeptała mu.

Mike

Musnął ją delikatnie w usta i rękami zahaczył o jej majtki. Usmeichnał się i ponownie pocałował ją namiętnie.

Annie

Całując go zsuneła z niego bokserki i jak wcześniej rzuciła je w czarną toń pomieszczenia. Przylgnęła doń całym ciałem czekając aż zaprowadzi ją w krainę cielesnej rozkoszy . (sorry na poetycke sformułowania mi się zebrało)

Mike

*właśnie widzę*

Sunął przez chwile jeszcze po jej ciele dłońmi aż ściągnął Jej delikatnie majtki. Pocałował ją ponownie namiętnie.

Annie

Zmrózyła oczy i czekala nie próbując juz zapanowac nad oddechem. W jego objęciach zatracała rozsądek i w takich chwilach nie była wstanie mysleć swobodnie. Po chwili jednak doszła do siebie. Rozpoczęły się namiętne pieszczoty. Ich ciała się stykały w szaleńczym tańcu. Wymieniali się spojrzeniami i czułymi szeptami. Tak dla Annie to były najpiękniejsze chwile jaki mogła sobie wyobrazić. I choć ona sama była nieco dziwna, a przynajmniej tak ją odbierało otoczenie, nie byłą w stanie wykonywac prostych czynności bez tego blondyna. Nie potrafiła nawet spójnie składać słów. Westchnęła.Pół roku. Kto by pomyślał. Otuliła go swoim ciałem i spojrzała mu w oczy. Żyć bez niego.? Nie, to nie mogło się nigdy stać. Po co mówić kocham Cię po raz setny. Wiedział to, ona też wiedziała. Była pewna swoich uczuć.Słodkich pieszczot nadchodził kres, to co piękne zawsze szybko się kończy. Wtuliła się w niego i pogłaskała go po twarzy. Czy teraz? Tak teraz, nie mogła tego odwlekać, w końcu kiedyś ktoś powiedział,że wątpliwość w uczucia to oznaka ich końca, a ona nie chciała by on wątpił.
-Mike, chcę być Twoją żoną..-wyszeptała mu przenoszac ciężar ciała na łokcie. Żałowała tego co zrobiła oddając mu pierścionek. NIe miała takiej intencji, źle wyszło.-Nie pozwól mi nigdy wątpić.-poprosiła jeszcze cicho i pocałowała go w rozgrzany tors przykładając następnie do niego policzek i dając mu czas na odpowiedź. Nikt tylko On. Nie przyzwyczajenie tylko miłość. Modliła się w duchu by jeszcze ją chciał.

Mike

Więc jednak Matt miał racje - pomyślał. Westchnął po cichu. Sam nie wiedział co ma powiedzieć. On też chciał być jej mężem. Przez ten czas zwątpił tylko raz i bardzo tego żałował. Nie miał co do tego wątpliwości. Kochał ją całym sercem i chciał z nią być do końca życia. Delikatnie głaskał ją po włosach i patrzył cały czas w sufit. Nie chciał by pomyślała, że coś nie tak, ale nie wiedział co ma powiedzieć. Nie chciał już mówić po raz enty Kocham Cie. Po jakimś czasie to słowo im się znudzi.