Dom Mike'a 35/7

Annie

Im dłużej płakał tym gorzej się czuła. Nie umiała przestać. Spojrzała w okno i westchnęła nieco się uspokajając. Jej włąsny szloch zagłuszal jej wszystko. Zsuneła sie z łożka z zamiarem udania się do kuchni. Tak jak obiecała miała przecież jeść. Ocierając łzy nie zauważyła zsuniętego końca kołdry i zahaczywszy się wylądowała na ziemi z hukiem. Nawet nie miała siły się podnieść. To wszystko było do niczego.

Mike

Usłyszawszy jakiś huk dobiegający z sypialni pobiegł do niej. Tutaj jest - pomyślał. Podszedł do niej i kucnął przy niej. Przytulił ją do siebie.

Annie

Przez chwilę nie wiedziała co się dzieje. Dopiero kiedy wyczuła ukochane ciepło zaczęła go obejmować i tulić bez opamiętania. Płacz nie ustawała, ale coś wewnątrz niej się uspokajało. Nie umiała wykrztusić z siebie słowa. To był Mike, to wystarczyło.

Mike

Nie płacz - powiedział spokojnie. Nie wiedział nawet czemu płacze. Westchnął w duchu.

Annie

-Przepraszam-powiedziałą cicho i zaczęła ocierać łzy.-Za wszystko. -dodała przenosząc wzrok na jego twarz. Chciała by już było ok, by na jej palcu znów był pierścionek, by budzili się rano z usmiechem i by mogłą wspierać go w karierze.

Mike

Nie przepraszaj - powiedział. Nie twoja wina - dodał. I nie płacz. Nie mogę patrzec jak przeze mnie cierpisz - odparł.

Annie

Chciała znów przeprosić ale ugryzła się w język. Położyla dłoń na jego policzku i delikatnie pogłaskała go opuszkami palcy. -Już ..-wyszeptała do samej siebie czując jak się uspokaja. Odetchneła głęboko i uśmiechnęła się unosząc kącikami ust.

Mike

Uśmeichnał się i nic już nie mówił. Spojrzał dziewczynie w oczy i wytarł jej łzy.

Annie

Wtuliła się w niego mocniej. Postanowiła nie poruszać tematu, jeśli będzie miało się ułożyć to się ułoży. Taką miała nadzieję. Przyglądąła mu się uważnie ,aż w końcu jej się przypomniało dlaczego płakała.-Gdzie byłeś.?-spytała nadal cicho i łagodnie.

Mike

Na uczelni - odpowiedział z grymasem. Jakoś nie polubił tego słowa, ale w końcu musiał tam kiedyś pójśc.

Annie

Spojrzała na niego badawczo. Przecież On nie przepadał za tego typu rzeczami.Zajrzała mu głeboko w oczy.-I co załatwiłeś.?-spytała nie kryjąc zaskoczenia.

Mike

Odezwać się mają, ale raczej dobrze wypadłem - mruknął pod nosem.

Annie

Widziała,że niechętnie o tym mówił. Westchnęła tylko cicho. -Na jaki kierunek złożyłeś podanie.?-spytała jeszcze nie mogac się pochamować. Cieszyła się niezmiernie, ale chciała być ostrożna, by znów czegoś nie zepsuć.

Mike

Na ekonomie - powiedział. Teraz to już nie będą mieli dla siebie w ogóle czasu. Jej zajęcia, jego i do tego treningi.

Annie

-Napewno się dostaniesz-powiedziała z ogromną wiarą w swoje słowa.Posmutniała tylko w myślach. Czas. To było to co teraz ich dodatkowo podzieli.Odszukała jego dłoni i przytuliła ją do siebie. -Dostaniesz się wiem to.