Dom Mike'a 35/7

Annie

-Zapiszesz się na uczelnię.?-spytała z iskierkami w oczach. Z drugiej strony nie cieszyła się. Jeśli będą mieli zajęcia w róznym czasie co ona bez niego będzie robiła.

Mike

Powinienem. Mama nie chce mnie już utrzymywać - powiedział. No, ale nie wiem tylko na co - dodał.

Annie

-A w czym się dobrze czujesz.?-spytała chłopaka. Nie wyobrażała sobie jego na studiach może dlatego ,że zawsze był w domu. Z drugiej strony cieszyła się,że chce coś robić, choć dla niej nie miało to żadnej róznicy.

Mike

Eeee - zająkał się. Nie wiem - mruknął. Ekonomia - zapytał bardziej siebie niż jej.

Annie

Przyglądała mu się chwilę. Chwyciła go za dłoń. -Dasz sobię radę ze wszystkim-powiedziała ciepło pełna wiary w niego.-Będę obok-dodała jakby na pocieszenie i delikatnie ścinęła jego dłoń.

Mike

Oby - mruknął. Nigdy nie myślałem o studiach. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek na nie pójdę - powiedział.

Annie

-Jesli nie chcesz nie musisz na nie iść.-powiedziała nadal go obserwując. -Jak skończę swoje pójdę do pracy i damy sobie radę.-dodała. Wolała go mieć wesołego niż zadręczonego ksiązkami, poza tym dziewczyny..czy pozna inne na studiach ..?

Mike

No tak i będziesz pracowała, a ja siedział w domu ta? - zapytał. Nie ma mowy musze iśc na studia - dodał.

Annie

-Więc jak chcesz-powiedziała. Puściła jego dłoń i zsunęła się z blatu. Upiła trochę swojej herbaty i ruszyła powoli do salonu. Oboje nad książkami.?Oby nic się nie popsuło.

Mike

Poszedł za nią. Co się stało - zapytał. Ech znowu te jej humorki. Westchął.

Annie

-Nic-odpowiedziała szczerze. -Po prostu jakoś dziwnie się czułam wiedząc,że z sąsiedniego bloku nadal się na nas gapią przez okno-powiedziała z małym rumieńcem. Usiechneła się szeroko i podeszła do niego.

Mike

Co? - zapytał. Od kiedy to ktoś się na nich gapi z sąsiedniego bloku. Spojrzał na nią kątem oka.

Annie

-No pokarzę Ci, zauwazyłam to dwa dni temu.-powiedziała i wróciła niby po herbatę do kuchni.-Mike .-zawołała go i pilnowała sąsiedniego okna w którym stała grupka młodzieży i starsza pani wpatrująca się w nich z zaciekawieniem.-Teraz mi wierzysz.?-spytała śmiejąc się z całej tej sytuacji.

Mike

Poszedł za nią. Ale mają zabawę. - powiedział. Oparł łokcie o parapet i również przyglądał im się z zaciekawienie.

Annie

Zaśmiała się -Jetseś okrutny-powiedziała z usmiechem i pocałowała go w szyję stając jakby za nim.Nagle wpadł jej do głowy dziki pomysł.-Mike, a może pokarzemy babci na co nas stać.?-spytała zadzioornie.Wiedziała,że zaraz sobie z okna wszyscy pójdą, a na pewno kumoszka.