Las za miastem

Mike

Kucnął przy dziewczynce.
A jak się nazywasz - zapytał się znowu z przyjaznym tonem głosu.

Lisa

- Renesmee. - odpowiedziała bez zająknięcia. - Renesmee Cullen. - dodała uznając, że przyda się przedstawić w "całej okazałości". Była dumna, że potrafiła to powiedzieć prawidłowo. - A Ti?

Mike

Spojrzał na dziewczynkę z niepowierzeniem.
Ja Mike. Mike Cullen - powiedział z uśmiechem.

Lisa

Rozdziwiła lekko usta, a oczy zrobiły jej się jeszcze bardziej okrągłe. Potrząsnęła główką i pomyślała: Ale przecież nie tylko ja mogę mieć tak na nazwisko i moja rodzina! Spojrzała gwałtownie w górę, gdy jakiś ptak pofruną z gałęzi do nieba.

Mike

Uśmiechnął się. Nie wiedział co zrobić. Nigdy nie bawił się z dziećmi. Nawet ich zbytnio nie lubił.

Lisa

Podeszła do jakiegoś kwiatka, który rósł przy drzewie i zerwała go ostrożnie. Przytknęła go do białego noska i powąchała.

Mike

Uśmiechnął się promiennie. Podszedł do dziewczynki.
A jak to się stało, że się tu znalazłaś - zapytał się po chwili.

Lisa

Odwróciła się do chłopaka i uśmiechnęła triumfalnie.
- Uciekjam mojej niby opiekuńce i pośłam źa jaściulką. - opowiedziała w dużym skrócie jak się tam znalazła.

Mike

Nie bałaś się być tutaj tak sama - zapytał się z uśmeichem. Trochę mu zajęło za nim zrozumiał co mówiła dziewczynka.

Lisa

- Nie. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Nie była raczej z osób strachliwych mimo, że była mała.

Mike

aha - powiedział z uśmeichem. Znowu zapomniał języka. Nie wiedział o czym gadać z tak małym dzieckiem.

Lisa

- Dlaćego tak majo mówiś? - zapytała zaciekawiona Renesmee. Może to przez nią?

Mike

A tak jakoś - powiedział z uśmeichem.
Nigdy nie gadałem z dziećmi więc nie wiem o czym by tu gadac - dodał po chwili.

Lisa

Prychnęła oburzona co wyszło bardzo zabawnie.
- To nie tlaktuj mnie jak dziećko. To zie seplenie nie oźnacia, zie jeśtem gupia. - wymamrotała ściagając brwi.

Mike

Zaśmiał się pod nosem.
No to co lubisz robić - zapytał się z uśmeichem.