Mieszkanie Matt'a

Mike

Wtedy chłopak powiedział to żartem, ale teraz spoważniał.
Przykro mi - powiedział.

Matt

-Nic nie poradzisz -powiedział smętnie. Wróciły mu dawne nawyki. Tak Mike sprowadził go na ziemię. - Byłem prawie przygotowany.Ostatnio nie czuła się dobrze. Gdy tylko Elena wyjechała zrobiłem to samo. Odnoszę wrażenie, że to moja wina, że powinienem jej nie zostawiać.

Ajj... ależ błędóff xD
Nax x*

Mike

Daj spokój przecież to nie przez ciebie zachorowała - powiedział.
Nie obwiniaj się - dodał.

Matt

Westchnął - Masz rację, zresztą czasu nie cofniesz- powiedział do chłopaka. -P ozwolisz , że się rozpakuję.?- spytał chłopaka.

Nax ;x

Mike

Nie wiesz - powiedział.
A rób co chcesz - dodał po chwili z uśmeichem.

Elena

Elena stanęła przed drzwiami mieszkania Matt'a. Musiała się z nim zobaczyć, ostatnio zaniedbywali swoje kontakty. Czyżby coś powoli wygasało? Uniosła rękę i zadzwoniła do drzwi, modląc się w duchu by był u siebie.

Matt

Usłyszawszy dzwonek zostawił zmywanie (załóżmy, że był po obiedzie właśnie, a wątek z Mikem jest przesunięty na potrzeby tego spotkania). Wytarł pośpiesznie ręce i poszdzedł do drzwi po drodze ogarniając się. Otworzył je powoli i ujrzał dziewczynę. Tak dośc dobrze mu znaną.

Elena

Spojrzała na chłopaka w drzwiach. - Matt. Cześć. - rzuciła i nie czekając na zaproszenie, weszła do środka. Gdy zamknął drzwi, podeszła do niego i przytuliła się. - Przepraszam, że się nie odzywałam. Byłam zajęta pewną sprawą, o której nie chcę mówić. I jeszcze do tego zgubiłam telefon niedawno. Długo by opowiadać - odparła z grymasem na twarzy. Miała tylko nadzieję, że chłopak nie jest na nią zły. Tego by chyba nie przeżyła.

Matt

-Cześć -odpowiedział niemarawo. Zlustrował wzrokiem dziewczynę i westchnął cicho. Gdy już się od niego odkleiła usmiechnął się blado.-Nic się nie stało bąknął- i powrócił do zmywania.

Elena

Westchnęła cicho i ruszyła za chłopakiem do kuchni. - Matt. - powiedziała do niego, chcąc zwrócić jego uwagę. - Co się stało? Dlaczego jesteś zły? - zapytała obserwując go. - Wytłumacz mi, proszę. - dodała po chwili ciszej.

/ Sorry, jakbym wolniej odpisywała. Po pierwsze: nie mam dziś weny; po drugie: komp szwankuje ;/ /

Matt

-Przecież nic się nie stało prawda .?Dlaczego miałbym być zły.?- spytał.Zmywał nieco bardziej energicznie choć starał się tego nie okazywać.Dziabnął się widelcem w palec-Cholera-mruknął pod nosem.Obmył go pod kranem i zawinął w papierowy ręcznik opierając się o blat.

Elena

-Ja widzę, że coś jest nie tak. - odpowiedziała. - Nie mów mi, że nic się nie stało, że jest dobrze, bo tak naprawdę nie jest. - powiedziała podnosząc trochę głos. - Gdzie masz plastry? - spytała, widząc czerwoną plamkę na papierowym ręczniku.

Matt

-Nic mi nie jest -mruknął, ale wskazał dziewczynie półkę, która służyła mu za apteczke.Po tym jak urwał im się kontakt był dla niej nieco zimny.Poza tym śmierć babci zniechcęciła go do świata. wiedział, że nic nie poradzi i jedyne co może zrobić to chodzić na czarno tak jak teraz, w czarnej koszuli i spodniach i stosować się do obrzędów żałobnych.

Elena

Z półki sięgnęła po pudełko z plastrami. Wyjęła jeden, oderwała papierki, które go chroniły i złapała za dłoń Matt'a. Odwinęła ręcznik z jego palca i nakleiła plaster na rankę. Puściła jego dłoń, papier wyrzuciła do kosza na śmieci. Spojrzała w jego oczy, nic nie mówiąc.

Matt

Spojrzał jej w oczy.Nie wiedział czego oczekiwała. Czy dla niej wszystko było od tak ok.? Westchnął cicho.Co on miał niby zrobic teraz..?