Domek w lesie

Pixie

Pocałowała go przelotnie w usta. Zabrała się za przygotowanie kanapek. Gdy skończyła podsunęła mu jedną pod nos.

Seth

Wziął kanapkę zdrową ręką i pocałował dziewczynę wdzięcznie w policzek. Zaczął jeść przygotowaną przez Nią kanapkę.

Jane

zwiedzając miasto, zabłądziła. była tu nowa. doszła do lasu i przeszła obok domu, który musiałaby przyznać, ją zaintrygował.

Seth

Dojadł kolejną już kanapkę. Denerwowało go, że nie mógł sam zrobić sobie nawet jedzenia. Jedzenia! Małe dzieci to potrafią!

Pixie

-Co się kwasisz.?-spytała po chwili. -Tak bardzo źle Ci z tym,że nadal tu jestem.?

Seth

Wywrócił oczami i przyciągnął dziewczynę do siebie.
- Ty mi się nigdy nie znudzisz. - stwierdził z uśmiechem patrząc dziewczynie figlarnie w oczy.

Pixie

Usmiechnęła się.-Mam nadzieję-powiedziała z chochliczym uśmiechem.Musnęła go w usta. -Przejdziemy się jak sprzątnę.?-spytała wesoło.

Seth

- Pewnie. - odpwoiedział z uśmiechem i pocałował dziewczynę w policzek. Ruszył żeby się ubrać, bo teraz trochę mu to zajmowało.

Pixie

Na szybko ogarnęła ogarnęła kuchnię. Wbiegła chochliczo podskakując do sypialni. Jej zachowanie było nieco dziecinne w tym momencie, ale Pixie miała jedyne 17 lat. Chwyciła granatowo-biała tunikę i założyła do niej czarne leginsy. Wyglądała tak ubrana zdecydowanie bardziej kobieco.

Seth

Podszedł do dziewczyny przytulając Ją od tyłu jedną ręką.
- Tak też mi się podoba, ale wcześniej to zupełnie co innego. - stwierdził cicho, nieco uwodzicielskim głosem mówiąc dziewczynie słowa na ucho. xd

Pixie

Objeła go za szyję. Zamruczała krótko -Wiesz co mi powiedzieć-zaśmiałą się i cmoknęła go w policzek. -Gotowy .?-spytała wesoło.

Seth

- No pewnie. Tylko jeszcze kurtka i buty. - ruszyli w kiernku drzwi. Ubrali się i wyszli. Na dworzu zastał przechadzającą się nie znaną mu dziewczynę.

Seth

Przyszedł razem z Pixie do domu. Wyjął klucze i otworzył dom. Gdy weszli i się rozebrali zapytał co dziewczyna ma ochotę robić.

Pixie

Dziewczyna nie miała zbytnio pomysłu. Zaprowadziła go do salonu i z troska w oczach zciągnęła mu koszulkę by móc obejrzeć żebra. Wdać był,że jedno jest z lekka osunięte. Nie chicał mu tego mówić. Zagryzła wargę i po prostu ubrałą go spowrotem. Postanowiła zając się czymś. Zabrała się za obiad.

Seth

- Coś nie tak? - zapytał wstając ostrożnie. Na szczęście gips miał być niebawem zdjęty, a wtedy będzie miał chociaż dwie ręce. Oparł się jak zawsze o blat.