Dom Chelsea

Sharon

Tak - odparła bez zastanowienia. Ponownie uśmiechnęła się szeroko. Czy aż tak to widać, ze jest feministką.

Pixie

-To nawet dobrze-powiedziała bez zastanowienia.-Wiesz jestes pierwszą dziewczyną jką tu poznałam.

Sharon

Czemu dobrze - zapytała. Spojrzała na dziewczynę. Nikt jesczze jej tego nie powiedział.

Pixie

-Bo może się czegoś oid Ciebie nauczę-poweidziała z uśmiechem. Oj tak musiała wyzbyć się starego charakteru no i nauczyć się nowej asertywności.

Sharon

Lepiej nie - powiedziała. Nie chciała żeby dziewczyna stała się taka jak ona. Usmeichnęła się delikatnie.

Pixie

-Czemu .?-spytała dziewczyna i zaczęła się bawić frędzlami poduszki , która posadziła sobie na kolanach.

Sharon

Powinnaś pozostać taka jaka jesteś - powiedziała cicho. Westchnęła i spojrzała przed siebie.

Pixie

-No nie wiem.-powiedziała cicho. Ona była specyficzna. Spojrzała na dziewczynę. Jej zdaniem ona lepiej sobie z sobą radziła.

Sharon

Ja taka jestem nie bez przyczyny - powiedziała. Nadal patrzyła przed siebie. Westchnęła.

Pixie

-A można wiedzieć jaka była przyczyna .?-spytała niepewnie przebosząc wzrok na twarz dziewczyny.

Sharon

Facet - powiedziała krótko. Przymknęła lekko oczy.
ale wole o tym nie mówic - dodała.

Pixie

-Tak faceci są okropni-powiedziała stanowczo-Mam tylko cichą nadzieję, że Seth nie będzie taki...-też coś o nich wiedziałą.

Sharon

Mam nadzieje,ze będziesz szczęśliwa.
A jeśli by cię kiedyś skrzywdził to zadzwoń do mnie. Mam w tych sprawach doświadczenie.

Pixie

Uśmiechnęła się do niej. Nie Seth nie był taki, czuła to-Jak będzie potrzeba , zadzwonię.