Sala nr 29

Alice

W tej sali ze śmiercią zmagała sie Alice.
Okazało się, że to poronienie.
Tak, Alice poroniła.
I później leżała trzy dni w śpiączce. Nie chciała się obudzić.
W końcu, gdy się obudziła zauważyła mnóstwo rurek, kroplówek, sprzętów wokół siebie.
Wezwała lekarza i się dowiedziała jak tu trafiła, dalczego i co się stało.
Gdy dotarło do niej, że straciła dziecko coś w niej pękło. Później leżała dniami na lóżku szpitalnym, nie jadła, nie rozmawiałą. Patrzyła się tępo w ścianę. Nagle nie miała na nic siły i ochoty. Podjęła ważną decyzję. Zapytała się przez esemesa Annie czy znajdzie nowy dom dla Naxoda i Wilczycy. Bo ona nie jest i nei wie czy będzie w stanie się nimi opiekować.
Nie widziała też Garrisa.
Tak płynęły dni, została w szpitalu tydzień.
I zcekała. Nie chciała wychodzić.

Gariss

Przyszedł do Niej po treningu. Wszedł do sali. Kochanie jak się czujesz? Co sie stało w tej całej sytuacji? podszedł do niej i dał jej ciumka w policzek ;x

Alice

Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Nie miała ochoty rozmawiać z nikim. Jej świat się zawalił. No ale... Czuje się beznadziejnie. W jakiej sytuacji? zapytała.

Gariss

No co się stalo że tak powiem w Twoim organiźmie? posmutniał trochę

Alice

Byłam... w ciązy. powiedziała nie patrząc na niego. Nagle zwróciła na niego oczy. Może tu być Annie. stwierdziła chcąc zmienić temat.

Annie

Nie zastanawiając się udała się do szpitala. Nie mówiła nich Mike'owi. Chciała z tym poczekać. Wpadła do dyżurki jak burza pielęgniarki zgromiły ją wzrokiem. Pamiętały ją inną. Udała,że tego nie dostrzega i trafiła do sali Alice. Zapukała dwa razy, ale nie zamierzała czekać na pozwolenie. Złapała za klamkę i wpadła do środka.-Cześć -rzuciła niemrawo widząc całe to towarzystwo .

Gariss

Czego mi nie powiedziałaś? siadł na krześle i popatrzyl na Nia. Złapał ja za rękę, nie wiedział co powiedzieć.

Alice

Hej, usiądź. powiedziała patrząc na Annie. Zwróciła się do Garrisa. Wiedziałam, że to nie ma sensu. Piłam, odpchliłam psy. Byłam na straconej pozycji. Wiedizałam, ze się wściekniesz. wytłumaczyła się.

Annie

Annie rzuciła torbę na łóżko.Spojrzała gniewnie na Garissa i przeniosła wzrok na Alice.-Przepraszam, ale czy ktoś mi tu wyjaśni co tak właściwie się stało.?-spytała nieco oburzonym tonem. Właściwie to nie miałą do tego prawa, ale szpitale znała już od podszewki..niestety.

Gariss

Dobra ja idę załatwić sprawy na mieście... Cześć Wam... wstał i wyszedł wojskowym krokiem

Alice

Długo by tu opowiadać. mruknęła. Ale wiedziała, że Annie nie da jej spokoju więc zaczęła.
Cóż... byłam w ciąży, ale o tym nie wiedziałam. Piłam, odpchliłam psy. I przez to poroniłam. Byłam tydzień w śpiączce, a teraz nie jest za fajnie. powiedziala myśląc o swoim stanie psychicznym.

Annie

-Jak mogłaś nie wiedzieć.?-spytała nieco podniesionym głosem. Młodzieży się w głowach przewraca.Wywróciła oczami i podeszła do okno. Piętro niżej leżała ona, nie były to miłe wspomnienia.

Alice

Tak, wiem. Zachowałam się jak idiotka. Nawet nie wiem kiedy wpadliśmy. Nie mogę sobie przypomnieć. A zresztą. To już nieważne. jęknęła. Ciągle sobie nie wybaczała.

Annie

Spojrzała na nią-Napewno robiłaś test, przecież widziałaś,że okres się spóźnia-wsiadła na nią mówiąc cicho i spokojnie. -Poza tym nie rozmawialiście o tym jak powinniście postępować.?-spytała nieco skwaszona. Ona i Mike nie mogli sobie na to pozwolić z jej winy, ale nie byli też bezmyślni.

Alice

Nie robiłam testu. To wszystko zaczęło się tak nagle. Zanim zorientowałam się, że nie mam okresu minął miesiąc. A przez ten miesiąc piłam i tak dalej. powiedziała. Nie, załkała.