Domek w lesie

Seth

- Nie! - westchnął i na nowo oparł głowę o oparcie kanapy. - Dobra poddaje się. Nie ważne. - wymamrotał i od razu zwrócił wzrok na telewizję, przełączając kanały.

Annie

-Ej.Skoro jesteś moim przyjacielem to mów co Ci na sercu leży-powiedziała. Nadal była zdezorientowana, ale nie mogła tego tak zostawić.

Seth

- I nawzajem. - wymamrotał. - Uważasz, że nie widze zmiany Twojego zachowania?

Annie

-A zmieniło się.?-spytała, bo nie zauważyła tej zmiany.-Powiedz mi jak się zminiło.

Seth

- Dobra nie ważne. Koniec tematu. Nic nie zacząłem. - powiedział i spojrzał na dziewczyne. - Co robimy?

Annie

-Co chcesz-powiedziała, była nadal w lekkim szoku. Czyzby chodziło mu o to, że jest z Mike'em.? Puściła tę myśl dalej. Usmiechnęła się do niego serdecznie

Seth

- No wiesz ja nie jestem akurat dobry w wymyślaniu tematów rozmów i zajęć. - uśmiechnął się do dziewczyny lekko i drapał po głowie.

Annie

-Może w coś pogramy-zaproponowała. Nie miała pomysłu w co, ale to było coś fajnego.

Seth

- Hmm... w karty? xd - zapytał. - Nie mam zbytnio pmysłów... - mruknął niezadowolony.

Annie

-W karty! -ucieszyła się-Nauczysz mnie czegos, bo ja kiepsaka jestam -powiedziała chochliczo

Seth

- Ale czego np? - zapytał wstając po karty. Wyjął je z pułki, z której wyjmował wcześniej album. - Ja mam wszystko co potrzebne w jednym miejscu. xD - wyszczerzył zęby w uśmiechu i usiadł na swoje miejsce.

Annie

-Nie wiem w coś fajnego, w co będziemy mogli grać do znudzenia jak Ci się zwalę na głowe-powiedziała i wytknęła mu język

Seth

- Zapraszam o każdje porze dnia i nocy. - wyszczerzył się złośliwie i potasował karty. - Wojna?

Annie

-Zgoda-odpowiedziała z zapałem. Była gotowa do nauki. Uwąznie słuchała wskazówek.

Seth

- Okej, no to masz karty co nie. - powiedział rozkładając je na dwie równe kupki. - Większa wygrywa. Jeśli są dwie takei same wtedy jest wojna - czyli kładziemy jeszcze jedną kartę tak, że jej nie widać i 2 normalnie czyli widoczną. WYgrywa większa, a jeśli jest znowu taka sama to wojna jest na nowo. Ten kto miał większą liczbe zabiera karty.