Połoniny

Annie

Jak nazwa skazuje połoniny. Jak ktos był w bieszczadach to wie na czym rzecz polega. Wink

____________

Podziwiając rozległą okolicę po dotarciu na szczyt szła obok chłopaka trzymając go mocna za dłoń. Odgarnęła sobie kosmyk za ucho i uśmeichneła się ciepło zerkając na niego.

Mike

Usiadł na jakimś głazie i rozglądał się dookoła. Ściągnął czapkę. Miał już dość tej zimy.

Annie

-Mike.-jekneła cicho podchodząc do niego. -Nie możesz się rozchorować, jest coraz zimniej-powiedziała z troską. Kucnęła przed nim i przechyliła lekko głowę na bok.

Mike

Jak się rozchoruje to będę miał powód żeby nie wychodzić na dwór - powiedział.

Annie

-Przecież mogłes powiedzieć,że chcesz zostać w domu. Nie zmuszalabym Cię-powiedziała grzebiąc w śniegu i spuszczając wzrok. Nie nie wierzyła,że znów zacznie się jakaś awantura. Nie proszę nie-powtarzała w myślach.

Mike

No przecież muszę wychodzić - mruknął. To, że tutaj pada śnieg nie zależy przecież od ciebie - mruknął.

Annie

Nababrała na śniegu małe serduszko z ich inicjałami. Wiedziała jak było to niskie i dziecinne. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Podniosłą głowę i pojrzała na chłopaka. Przypomniało jej się jak to kiedyś zmieniono jej opiekunkę w sierocińcu i bardzo chicała się przytulić , ale nie wiedziała czy może. Usmeichneła się nieco i zachowała się zupełnie jak wtedy. -Mogę się przytulić.?-spytała dziecinnie odgrywając tamtą scenę jak w pamięci.

Mike

No nie wiem - odpowiedział. Możesz możesz - dodał po chwili. Sam się do niej przytulił.

Annie

Objęła go mocno i pocałowała go z zaskoczenia. Uczyniła to jeszcze kilka razy.-Nie chcę się więcej kłoćić-powiedziała kłądąc mu palec na ustach by nie przerwał jej nim nie skończy-Chcę żeby było ok. Wiesz,że Cię kocham, mówiłam to do znudzenia. Ale ja Cię pożądam, to silniejsze ode mnie.

Mike

Słuchał jej uważnie. Uśmiechał się cały czas. Pocałował ją namiętnie. Spojrzał jej w oczy.

Annie

-Będziesz mój .?-spytała jakby mu się oświadczając. Tak postanowiła przehjąc delikatnie inicjatywę. Teraz postanowiła mocno,że będzie już inna. Będzie dla niego.

Mike

Jestem - odpowiedział z uśmiechem. Byłem i będę - dodał. Patrzył się cały czas w jej oczy/

Annie

Objeła go mocniej za szyję. Pocałowała go w policzek a następnie w usta.Przeczesała dłonią jego włosy zgarniając z nich lekki puch. Tak właśnie śnieg zaczął padać.

Mike

Odwzajemnił pocałunek i spojrzał na niebo. Tylko nie to - mruknął pod nosem.

Annie

-Chcesz już iśc do domu.?-spytała dźwięcznie chłopaka zsuwając sie z jego kolan. Otrzepała jego ramiona i wyciągneła doń rękę.