Połoniny

Mike

Wstał i złapał ją za rękę. Nie - odpowiedział. Przejdźmy się - dodał.

Annie

Tak więc szła blisko niego. Delikatnie ocierając się chwilami o ramię chłopaka, zerkała nań co jakiś czas z usmiechem.

Mike

On zerkał na nią od czasu do czasu uśmiechając się przy tym. Po jakimś czasie przystanął na chwile.

Annie

Spojrzała badawczo na chłopaka i zmrużyła oczy bo wiatr wiał jej prosto w twarz. -Coś się stało?-spytała nie spuszczając z niego wzroku.

Mike

Nie - odpowiedział z uśmeichem. Ponownie ruszył przed siebie od czasu do czasu zerkając na dziewczynę.

Annie

Podziwiała rozległe widoki i uśmiechała się pod nosem. Nagle niespodziewani kichneła cicho. Tak tego chłopak jeszcze nie słyszał. Jak na dośc skomplikowaną czynność kichała dość dźwięcznie i jakby to ując słodko? Tak zupełnie inaczej, lekko.

Mike

Przystanął na chwile. Spojrzał na nią. Przeziębiłaś się - zapytał z troską.

Annie

-Chyba nie.-odpowiedziała przecierając nosek. Może po prostu jakiś płatek podraźnił nos czy coś. Zrobiła parę kroków dalej i kichneła ponownie. -A jednak-westchneła cicho niezadowolona z owego faktu.

Mike

Poszedł do niej i objął ją ramieniem. Chodź do domu - powiedział z uśmeichem.

Annie

Wtuliła się w niego i ruszyła z nim posłusznie w stronę domu.No jeszcze jej choroby w tym wszystkim brakowało. Było już ciemno.